"Republika po południu": Zaburzenia stają się normą, a norma zaburzeniami

"Republika po południu": Europoseł PiS Ryszard Legutko gościem Adriana Stankowskiego
TV Republika

Gościem programu "Republika po południu" redaktora Adriana Stankowskiego był prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS, filozof i tłumacz Platona. Tematami rozmowy były próba zrobienia nowej rewolucji przez lewicę w Polsce, działania prezydencji niemieckiej, która chce powiązać fundusze na odbudowę gospodarki po Covid-2019 z praworządnością oraz działania opozycji.

Redaktor na początku programu podzielił się myślą, że rzeczy normalne są coraz częściej uważane za nienormalne, zaburzenia komentowane są jako coś normalnego, a normy niektórzy nazywają zaburzeniami. Zapytaj gościa profesora dlaczego tak wygląda dzisiejszy świat.

Profesor Ryszard Legutko stwierdził, że stany nienormalne były bardziej rozpowszechnione w historii ludzkości niż normalne. Dzieje naszego gatunku to wojny, rewolucje, przewroty, szaleństwa trwające do dwóch wojen światowych i komunizmu. Na dodatek rewolucja seksualna z lat 60. XX wieku zatruła tkankę cywilizacji zachodniej. Zaczęła się jako zabawa, a dziś przeistoczyła się w system polityczny i filozoficzny, który nas tłamsi i prześladuje, odbiera wolność. Piętnuje za dobre zachowania, a chwali za złe. Eurodeputowany PiS uważa, że może to efekt nawet grzechu pierworodnego, że człowiek pcha się do zła, a stany nienormalne są cżęściej spotykane od normalnych. 

Następnie redaktor TV Republiki nawiązał do tego, że parlamentarzyści polskiej lewicy mówią o rewolucji. Zapytał gościa czy mogą zdawać sobie sprawę o czym w ogóle mówią, jaka jest natura rewolucji i często tragiczne jej skutki.

Prof. Ryszard Legutko stwierdził, że mogą wiedzieć coś o rewolucji, bo rewolucja październikowa zapoczątkowała legalność aborcji w ustawodawstwie wielu państw. Duch bolszewicki może nadal unosić się nad poczynaniami niektórych polityków lewicy. Według gościa rewolucja w Polsce jest w cudzysłowie, a nie realna, ale równie groźna.

Kolejne pytanie red. Adriana Stankowskiego dotyczyło dyktatu prezydencji Niemiec, która chce powiązać fundusze na odbudowę gospodarki po Covid-2019 z praworządnością. Skąd taka determinacja Niemiec ?

Europoseł PiS wskazał, że to złożony temat. Złamano ustalenia lipcowe, gdzie nie było mowy o praworządności. Według prof. Legutki Niemcy chcą wzmocnić kontrolę nad Europą Wschodnią. Niemcy byli do tej pory tzw. "dobrym wujkiem", przewodnikiem dla Europy Wschodniej, przynajmniej we własnym mniemaniu, a teraz Polska i Węgry chcą usamodzielnić się w Unii Europejskiej. Niemcy chcą pokazać swoje przywództwo i utrwalić większe kompetencje dla instytucji unijnych. Nawet jeśli w sposób pozatraktatowy. 

Następnie red. Adrian Stankowski zauważył, że z końcem grudnia kończy się prezydencja Niemiec. Czy oznacza to wzmocnienie presji na Polskę i Węgry ?

Prof. Legutko oznajmił, że istnieją pewne pogróżki w kuluarach europejskich, że załatwi się tą sprawę z pominięciem Polski i Węgier. Byłby to frontalny atak na traktaty. 

Redaktor zauważył wtedy, że Słowenia poparła Polskę i Węgry. Mówi się też, że inne państwa są przychylne wobec Polski.

Europoseł stwierdził, że Niemcy nie są w stanie zebrać odpowiednią większość bo już dawno by tą sprawę załatwiły. Nie wiadomo natomiast czy Słowenia i inne państwa nie ulegną presji, bo w polityce nigdy nic na pewno nie wiadomo.

Ostatnie pytanie dotyczyło roli opozycji. Senat ma podjąć niedługo uchwałę, w której popiera Komisję Europejską przeciwko własnemu polskiemu rządowi. Nawet jeśli były kiedyś weta Hiszpanii czy Irlandii to dzisiejsza opozycja w Polsce odmawia weta polskiemu rządowi.

Prof. Legutko stwierdził, że to stara polska choroba kojarzona słusznie z konfederacją targowicką. Z przekonaniem, że inni powinni rządzić Polakami. Europoseł nazwał to patologią. Opozycja staje po przeciwnej stronie niż polski rząd. 

Źródło: TV Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy