Komentator sportowy Tomasz Zimoch został zawieszony w obowiązkach za wywiad, którego udzielił w połowie maja. Źle ocenił wówczas m.in. zmiany kadrowe w radiu publicznym i to, że doświadczeni dziennikarze odeszli do pracy w stacjach komercyjnych. W wypowiedzi dla portalu Wirtualnemedia.pl przyznał, że zrobił to "w trosce o Polskie Radio".
"Jest gorzej niż w stanie wojennym, gorzej niż za komuny. To jest poniżanie dziennikarzy, wydawców. Ludzie są upokorzeni, zmęczeni (...) Za kilkanaście lat Andrzej Rzepliński będzie bohaterem narodowym" – m.in. takie słowa padły z ust komentatora sportowego Tomasza Zimocha w wywiadzie, którego udzielił w połowie maja "Dziennikowi Gazecie Prawnej".
Polskie Radio szybko zareagowało na tę wypowiedź i zawiesiło dziennikarza w obowiązkach. Nie będzie mógł on komentować mistrzostw Europy w piłce nożnej, ani igrzysk olimpijskich w Rio.
"Mocno jednostronne i nieobiektywne wypowiedzi red. Zimocha naruszają etykę zawodową, są niegodne dziennikarza i łamią zasady, jakimi chce się kierować Polskie Radio. Jak można interpretować ilustrujący wywiad gest red. Zimocha, gest który podczas olimpiady w Moskwie miał swój ciężar gatunkowy, natomiast obecnie jest po prostu wulgarny? W czyją stronę jest skierowany? Redaktor Zimoch swoimi wypowiedziami, jak i gestem, być może chce sprowokować wojnę, której w Polskim Radiu nie ma" – informowało oświadczenie wydane przez Polskie Radio.
"Na pewno się nie poddam"
Tomasz Zimoch zapytany przez Wirtualnemedia.pl o swoją wypowiedź stwierdził, że jej nie żałuje. – Nie powiedziałem przecież nieprawdy. Co więcej, powiedziałem to właśnie w trosce o Polskie Radio – przekonywał. Na pytanie o to, czy zamierza pozwać Polskie Radio nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. – Na pewno się nie poddam – powiedział.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Polskie Radio zawiesiło Tomasza Zimocha w obowiązkach dziennikarskich
Źródło: wirtualnemedia.pl, Telewizja Republika
1713881437.jpg)
1713885141.jpg)
1714042346.jpg)
