Współrządząca niemiecka partia chce, żeby obcokrajowcy mówili w domach po niemiecku. "Czy mamy zakładać kamery wideo w kuchniach?"

Artykuł
Wikipedia/ Tobias Koch/ CC-BY-SA-3.0-de

Współrządząca w Niemczech bawarska CSU uważa, że obcokrajowcy, którzy chcą zamieszkać na dłużej w Niemczech, powinni nie tylko w miejscach publicznych, ale i w domu mówić po niemiecku. SPD i opozycja szydzą z propozycji bawarskich chadeków.

 Zarząd partii przedyskutuje w poniedziałek propozycję uchwały, która ma być przyjęta podczas zjazdu CSU w najbliższy weekend w Norymberdze - oświadczył sekretarz generalny partii Andreas Scheuer. Proponowany zapis brzmi: "Ten, kto chce mieszkać tutaj na stałe, powinien być zachęcany do mówienia po niemiecku zarówno w przestrzeni publicznej, jak i w gronie rodzinnym".

"Myślałam, że czasy, gdy państwo regulowało, co się dzieje w mieszkaniach, mamy już za sobą"

Inicjatywa bawarskich chadeków spotkała się ze zdecydowanym protestem ich rządowego koalicjanta – SPD. – CSU znalazła się w krainie absurdu. Można by umrzeć ze śmiechu, gdyby (propozycja) nie groziła wybuchem pożaru – powiedziała agencji dpa sekretarz generalna SPD Yasmin Fahimi. – Myślałam, że czasy, gdy państwo regulowało, co się dzieje w mieszkaniach, mamy już za sobą – dodała socjaldemokratka.

Nawet CDU, bratnia partia CSU, zdystansowała się od pomysłu. "Uważam, że polityków nie powinno obchodzić to, czy w domu mówię po łacinie, klingońsku czy w języku heskim" – napisał na Twitterze sekretarz generalny CDU Peter Tauber.

Czy mamy zakładać kamery wideo w kuchniach?

Kolega partyjny Scheuera, bawarski pełnomocnik ds. cudzoziemców Martin Neumeyer nazwał pomysł "bzdurą". – Czy mamy zakładać kamery wideo w kuchniach? – zapytał.

Do grona nielicznych zwolenników pomysłu należy znany polityk CDU Wolfgang Bosbach. – Znajomość języka jest bardzo ważna dla integracji cudzoziemców, dlatego propozycja, by rozmawiać z dziećmi w domu po niemiecku jest słuszna – powiedział Bosbach.

Źródło: pap

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy