Tusk przyłapany na kłamstwie! Oto dowody

Artykuł
Wikimedia Commons

Dziennikarze przypomnieli Donaldowi Tuskowi niewygodną dla niego wypowiedź prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Były premier zeznaje w sądzie, opowiadając o organizacji lotu rządowego samolotu do Katynia 10 kwietnia 2010 r. Tusk, jak wskazuje PiS, miał minąć się z prawdą w kluczowej sprawie.

- Nie było jakichkolwiek sygnałów od prezydenta Kaczyńskiego, że oczekiwałby wspólnej wizyty prezydenta i premiera w Katyniu, (...) z całą pewnością prezydent Kaczyński nie planował wspólnej wizyty - stwierdził dziś Donald Tusk podczas przesłuchania w sądzie. Były szef rządu zeznaje jako świadek w procesie dotyczącym Tomasza Arabskiego, byłego szefa kancelarii premiera. Tusk mówi przede wszystkim o przygotowaniach do wizyty w Katyniu. Niektóre jego wypowiedzi wywołały kontrowersje.

– Nie planowałem, i prezydent Kaczyński też nie planował, wspólnej wizyty prezydenta i premiera w Katyniu, więc też nie było jakby okoliczności, które by pozwalałyby używać w ogóle tego terminu, jak rozdzielenie tej potencjalnie wspólnej wizyty – podkreślił. Tusk dodał, że otrzymał od ówczesnego wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Kremera informację, że „była pełna satysfakcja z takiego rozwiązania”.

Dziennikarze, a także politycy PiS wytknęli Tuskowi, że minął się z prawdą, mówiąc o tym, iż Lech Kaczyński nie chciał wspólnej wizyty jego i Tuska w Katyniu 8 lat temu. Byłemu szefowi rządu przypomniano słowa tragicznie zmarłego prezydenta z początku marca 2010 r.: "Ja myślę, że byłoby lepiej, żeby to była wspólna wyprawa prezydenta i premiera, ale jeżeli jest to niemożliwe, to ja jadę w dniu, w którym będą podstawowe uroczystości, a to jest 10 kwietnia" - powiedział Lech Kaczyński do dziennikarzy. Słowa te padły publicznie, Tusk zatem musiał znać tę wypowiedź prezydenta. Mimo to w sądzie w trakcie przesłuchania przyznał, że tego typu "sygnały" do niego nie dotarły.

 

Źródło: wp.pl, Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy