Krajewski: W teoretycznym państwie istniały teoretyczne instytucje i teoretyczne umowy

Artykuł
Telewizja Republika

- Jak wyglądała kwestia pierwszego w historii domu składowego? Otóż Marcin P., osoba prawomocnie karana, która nie mogła zasiadać nawet godziny jako prezes zarządu jakiejkolwiek spółki, składa taki wniosek o wpisanie do rejestru, w ciągu kilku dni Amber Gold jest wpisane do rejestru, a co więcej siedziba Amber Gold jako domu składowego to jest zrujnowana przedwojenna kamienica - powiedział w programie "Rozmowa ściśle jawna" Piotra Nisztora Jarosław Krajewski, poseł PiS, członek komisji śledczej ds. afery Amber Gold.

Jednym z tematów rozmowy było niedawne przesłuchanie byłego ministra gospodarki, Waldemara Pawlaka. - Pan premier Waldemar Pawlak sprawiał wrażenie osoby dość przestraszonej, zestresowanej jakby tym, że będzie odpowiadał na pytania dot. Amber Gold. W kontekście ministerstwa gospodarki badaliśmy sprawę wpisania Amber Gold do rejestru domów składowych. To był jedyny podmiot, który został skutecznie wpisany do tego rejestru – powiedział Krajewski, mówiąc, że wpis do rejestru był pośrednio powodem, dla którego Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz nie podejmowała się sprawy Amber Gold, nie chcąc w żaden ewentualny sposób podważać decyzji ministerstwa.

Krajewski poruszył również wątek służb specjalnych. - Uważam, że nie tylko ABW, ale i CBA będzie musiało wyjaśnić, jakie działania podejmowało w sprawie Amber Gold. Myślę, że będzie to jesienią tego roku, gdy będziemy dokładnie zajmować się służbami specjalnymi. Wtedy będziemy też szukać odpowiedzi na pytania, dlaczego służby nie weszły do działania, żeby ochronić interesy państwa i zagwarantować Polakom poczucie bezpieczeństwa, mimo tego, że było podpisane porozumienie między KNF i ABW o współpracy w celu szybszego wyjaśniania takich spraw jak właśnie Amber Gold. Mam wrażenie, że w teoretycznym państwie funkcjonują teoretyczne instytucje i niestety takie porozumienia również były teoretyczne - stwierdził poseł, członek komisji śledczej ds. afery Amber Gold.

- Jak wyglądała kwestia pierwszego w historii domu składowego? Otóż Marcin P., osoba prawomocnie karana, która nie mogła zasiadać nawet godziny jako prezes zarządu jakiejkolwiek spółki, składa taki wniosek o wpisanie do rejestru, w ciągu kilku dni Amber Gold jest wpisane do rejestru, a co więcej siedziba Amber Gold jako domu składowego to jest zrujnowana przedwojenna kamienica przy ul. Orzeszkowej 2 w Gdańsku. Wystarczyło choćby zobaczyć, jak wówczas wyglądała ta kamienica - to powinno dać do myślenia, że coś jest nie tak - uznał Jarosław Krajewski.

- To pokazało, iż traktowano, że nikt nie będzie sprawdzał siedziby, właściciela i prezesa zarządu Amber Gold. Wpisanie do rejestru domów składowych oznaczało fikcje, bo tak naprawdę, to każdy obywatel, nawet wielokrotny przestępca, gdyby złożył taki wniosek o wpis do rejestru to przez kilka miesięcy mógłby prowadzić w ocenie MG dom składowy. Dziennikarze wykazywali zainteresowanie tym, że osoba prawomocnie karana jest równocześnie prezesem zarządu spółki Amber Gold. Zadali pytania do ministerstwa gospodarki i wpłynęło to na to, że resort podjął działania, by sprawdzić, czy to, co piszą dziennikarze jest prawdą. Dopiero wtedy wystąpiono do krajowego rejestru karnego i ustalono, że Marcin P. ma na koncie niejeden wyrok, a pięć - dodał gość Piotra Nisztora. 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy