Ekspert ds. energetyki: UE powinna Austrii dać po łapach

Artykuł
www.gazprom.com

– Dogadując się z Gazpromem w sprawie budowy gazociągu South Stream, Austria realizuje politykę faktów dokonanych. To dlatego, że UE nie wypracowała jeszcze spójnej polityki energetycznej. Jednak realizując tę politykę na własną rękę i w oderwaniu od UE, Austria przegra – powiedział portalowi www.telewizjarepublika.pl Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego.

W siedzibie rosyjskiego koncernu w Moskwie odbyło się wczoraj robocze spotkanie prezesa Gazpromu Aleksieja Millera z prezesem austrackiej spółki energetycznej OMV Gerhardem Roissem. Podczas spotkania podpisano memorandum ws. budowy austriackiego odcinka gazociągu South Stream. Negocjacje na linii Moskwa-Wiedeń toczą się pomimo zawieszenia przez Brukselę rozmów ws. kontynuacji inwestycji.

Projekt budowy South Stream został przez UE zawieszony. UE nie chce jeszcze bardziej uzależniać się od rosyjskiego gazu. Nie ma więc powodu, by Austria, czy inne państwa członkowskie realizowały tę inwestycję w imię własnego interesu – powiedział Chmal portalowi www.telewizjarepublika.pl.

Zdaniem eksperta ds. energetyki w UE w tym sektorze toczy się wojna informacyjna, związana ze zbliżającymi się wyborami do europarlamentu, aneksją Krymu i kryzysem na Ukrainie oraz wyścigiem do stanowiska unijnego komisarza ds. energetyki. – W tej gorączce Austia chce dla siebie coś ugrać. Ponadto wykorzystuje brak spójnej polityki energetycznej w ramach Unii – wyjaśnił.

Jednak w opinii Chmala dogadywanie się z Gazpromem może się Austrii odbić czkawką. – Nie wierzę, że kanclerz Austrii, który jest przeciwny sankcjom wobec Moskwy, wie, jak potoczy się przyszłość – powiedział. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT

Trzeba przywrócić realność w działach Unii w zakresie energetyki. Jest to pytanie do Niemiec i do Komisji Europejskiej. Nie może być tak, że każdy chce coś ugrać rzutem na taśmę. Austria to kolejny przykład egoizmu, który nie powinien mieć miejsca – powiedział Chmal.

Jego zdaniem Gazociąg Południowy to inwestycja, która szkodzi Europie i tylko zwiększy uzależnienie Starego Kontynentu od rosyjskiego surowca.

Liczący 3600 km South Stream to wspólny projekt Gazpromu i włoskiej firmy ENI, który ma zapewnić dostawy rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej z pominięciem Ukrainy. Przepustowość South Streamu ma wynieść 63 mld m sześc. gazu rocznie.

Umowy międzyrządowe dotyczące gazociągu South Stream podpisało z Rosją sześć krajów Unii: Bułgaria, Węgry, Słowenia, Grecja, Chorwacja i Austria. W grudniu ub.r. Komisja Europejska zaleciła renegocjację tych porozumień, bo są one sprzeczne z trzecim pakietem energetycznym UE. Umowy te - w opinii KE - dają nadmierne prawa Gazpromowi, jak np. zarządzanie gazociągiem, wyłączny do niego dostęp, czy ustalanie taryf przesyłowych. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT

Negocjacje z rosyjskim rządem ws. zmiany umów miała prowadzić Komisja, ale w związku z kryzysem na Ukrainie komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger zapowiedział zamrożenie rozmów na poziomie politycznym.

W kwietniowej rezolucji Parlamentu Europejskiego poruszono temat bezpieczeństwa energetycznego. PE podkreślił pilną potrzebę zdecydowanej wspólnej polityki bezpieczeństwa energetycznego UE, czyli unii energetycznej, by ograniczyć uzależnienie UE od rosyjskiej ropy i gazu. PE jest zdania, że nie należy budować Gazociągu Południowego (South Stream), należy natomiast udostępnić inne źródła dostaw.

Źródło: Telewizja Republika, pap

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy