Tusk: Militarne wzmocnienie obecności NATO stało się faktem i będzie niedługo widoczne

Artykuł
PLATFORMA OBYWATELSKA RP/FLICKR/CC

- Wzmocnienie obecności NATO, także militarne wzmocnienie obecności NATO, stało się faktem i będzie widoczne także w najbliższych dniach i tygodniach. Więc dyskusja nie jest o tym: "czy", dyskusja raczej dotyczy skali, tempa, pewnych technicznych sposobów wzmocnienia obronności Polski - mówił premier Donald Tusk.

Premier Donald Tusk w TVN o wypowiedzi szefa MSZ Radosława Sikorskiego, że byłby szczęśliwy, gdyby w Polsce stacjonowały dwie brygady wojsk NATO

- Ja nie mam takich militarystycznych skłonności. Nie będę liczył żołnierzy, brygad, pułków, nie. Zostawiam to ministrowi obrony narodowej i głównodowodzącym NATO - mówił.

Podkreślił również, że nie należy się obawiać o brak wsprcia ze strony wojsk NATO.

- Wzmocnienie obecności NATO, także militarne wzmocnienie obecności NATO, stało się faktem i będzie widoczne także w najbliższych dniach i tygodniach. Więc dyskusja nie jest o tym: "czy". Dyskusja raczej dotyczy skali, tempa, pewnych technicznych sposobów wzmocnienia obronności Polski - stwierdził premier.

Premier zaznaczył, że Polska nie może izolowac się od sytuacji na Ukrainie, ponieważ to, co się tam dzieje ma realny wpływ na nasz kraj i cały świat.

- Warto pamiętać, to jest i nasza historia, ale też historia ostatnich miesięcy - w jakimś sensie historia Ukrainy ostatnich miesięcy - pokazuje, że bezpieczni są ci, który mają realną możliwość bronienia się, a nie ci, którzy mają coś zapisane w papierach, w traktatach i umowach - mówił.

Donald Tusk wskazał również, że nasze zabiegi o wsparcie ze strony NATO są jak najbardziej uzasadnione.

- Dzisiaj to widać wyraźniej, ale to oczekiwanie, że NATO będzie serio broniło wszystkich swoich uczestników, szczególnie państw granicznych, a my jesteśmy państwem granicznym NATO, ono było obecne zawsze w polskiej polityce i tutaj to, co się dzieje dzisiaj między Rosją a Ukrainą, tego nie zmienia. Powiedziałbym, poprzez ten kontekst, to oczekiwanie staje się jeszcze bardziej uzasadnione - stwierdził premier.

Premier Donald Tusk uważa, że w tym momencie nie ma bezpośredniego zagrożenia wojną, ale może się ono pojawić w każdej chwili.

Nie sądzę abyśmy w jakimś przewidywalnym czasie doświadczyli czegoś tak dramatycznego, jak wojna w pobliżu naszych granic - mówił szef rządu w TVN, pytany czy grozi nam wojna. - Chociaż - kontynuował - napięcie w tej części świata jest większe niż kiedykolwiek w ostatnich 15-20 latach, od czasu puczu Janajewa.

Dlatego nie ma co udawać, że nic się nie dzieje, bo dzieją się rzeczy rzeczywiście dramatyczne. Ale jeśli pytacie mnie o intuicję, czy jest bezpośrednie zagrożenie wojną w tej chwili - uważam, że nie, ale ono może pojawić się w każdej chwili - zaznaczył.

Pytany czy na podstawie informacji, które otrzymuje uważa, że Rosjanie wejdą na wschodnią Ukrainę, odpowiedział: - Wiemy jedno z całą pewnością, że w sensie logistycznym, technicznym, militarnym Rosja do takiego działania jest gotowa.

Czy takie decyzje polityczne zapadły? Na razie nic na to nie wskazuje, natomiast doświadczenie z ostatnich tygodni, czyli działania na Krymie pokazują, że przywódcy Rosji potrafią zaskoczyć w sensie negatywnym i ten scenariusz wcale nie musi być tak spokojny czy bezpieczny, jak by to niektórzy chcieli widzieć w Europie - wskazał.

Zauważył, że nikt normalny nie chce konfliktu zbrojnego i dlatego problem ten jest wypierany "z całej siły". Natomiast - podkreślił premier - on jako premier polskiego rządu niestety musi pracować nad bardzo różnymi scenariuszami.

Zawsze, a w tym szczególnie skomplikowanym czasie, te czarne scenariusze musimy rozpatrywać bardziej serio niż wcześniej - konkludował.

Źródło: pap

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy