Baranowska: Przyjmuję argumentację, że pierwszym krokiem do reformy sądownictwa jest wymiana kadrowa

Artykuł
Telewizja Republika

- Gdy rozmawia się z prawnikami niezaangażowanymi w ten spór, mówią, że wszystko to, co planuje zrobić PiS, dałoby się zrobić za pomocą przepisów, które trudno byłoby zakwestionować z prawnego punktu widzenia. Niezrozumiałe jest to pójście na rympał przez Zbigniewa Ziobrę. Nie neguję jednak tego, że pierwszym krokiem do reformy sądownictwa musi być wymiana kadrowa. Przyjmuję tę argumentację - powiedziała w "Saloniku politycznym" Kamila Baranowska. Obok publicystki, gośćmi Rafała Ziemkiewicza byli Stanisław Janecki i Łukasz Warzecha.

"Sposób procedowania ustawy o SN jest słabością reformy sądownictwa"

Rozmowa w „Saloniku politycznym” dotyczyła trybu procedowania, w szczególności ustawy reformującej Sąd Najwyższy, i polityczno-społecznych następstw.

- Moim zdaniem, sposób procedowania szczególnie ustawy o SN jest ogromną słabością całej reformy. Te obrazki poszły w świat i były żenujące. To, co obserwowaliśmy na ostatniej komisji było żenujące i to dla obu stron. PiS też nie zrobił gestu żadnej dobrej woli, widać było, że bardzo zależy im na czasie, by przed wakacjami wszystko domknąć. Opozycja starała się dokonać obstrukcji zgłaszając łącznie 1300 poprawek. Wiadomo było, czemu to służy – nie merytorycznej rozmowie, a przyblokowaniu ustawy, być może do września. O merytoryczna rozmowę było trudno – zauważyła Kamila Baranowska.

- Gdyby Ministerstwo Sprawiedliwości rzeczywiście chciałoby, to mogło to zrobić projektem rządowym i przeprocedować przez wszystkie konsultacje, tylko wtedy byłoby ileś zarzutów, które mogłyby tej ustawie „wyłamać zęby”, które MS uważało za istotne - dodała

- Na palcach nas wszystkich w studio można policzyć osoby, które odwołują się do konkretnych przepisów, rozwiązań, wskazują mankamenty i dobre strony ustawy o SN. Gdyby to wszystko było bardziej rozłożone w czasie, okazałoby się, że niektóre rozwiązania zaproponowane tak naprawdę przez MS nie mają uzasadnienia, a służą temu, by podnieść w dziwny sposób pozycję ministra sprawiedliwości, a ten sam efekt można osiągnąć innymi środkami – podkreślił Łukasz Warzecha.

Trzy powody szybkiego tempa

Stanisław Janecki zaznaczył, że są trzy powody tak szybkiego tempa. Jako pierwszy wskazał sprawy prawa łaski dla Mariusza Kamińskiego i nominowania Julii Przyłębskiej na prezesa Trybunału Konstytucyjnego, które w najbliższych miesiącach będzie rozpatrywał Sąd Najwyższy.


 

- To nie jest żaden problem, bo SN wykroczył poza kompetencję w dwóch kwestiach – to są osobiste uprawnienia prezydenta, niekontrolowane przez żaden sąd. Za to prezydent może odpowiadać jedynie przed Trybunałem Stanu. Druga kwestia jest taka, że w momencie, gdy poszło pytanie prawne od marszałka Sejmu w sprawie Julii Przyłębskiej, to zawiesza się wszelkie postępowania w sądach. Sąd Najwyższy orzekając w tych sprawach, postąpi wbrew ustawie o ustroju TK – powiedział Janecki.

- Druga rzecz - mam takie informacje - to fakt, że kalkulowano odwrotnie – że krótka procedura wywoła duży opór, ale krótki, a długa procedura wywołałaby duży opór i długi, ciągnęłoby się to długo i nie pomagałoby – dodał. Stanisław Janecki jako trzeci powód wskazał możliwość pojawienia się po wakacjach protestów w sprawie reformy edukacji i niepotrzebnego wówczas nawarstwienia sobie problemów przez partię rządząca.

"Establishment sędziowski jest tym, co przeszło z PRL" 

- Gdy rozmawia się z prawnikami niezaangażowanymi w ten spór, mówią, że wszystko to, co planuje zrobić PiS, dałoby się zrobić za pomocą przepisów, które trudno byłoby zakwestionować z prawnego punktu widzenia. Niezrozumiałe jest to pójście na rympał przez Zbigniewa Ziobrę. Nie neguję jednak tego, że pierwszym krokiem do reformy sądownictwa musi być wymiana kadrowa. Przyjmuję tę argumentację – powiedziała Kamila Baranowska.

- Ci, którzy mówią, że sędziowie staną się dyspozycyjni względem PiS, to nisko ich oceniają. Skoro nagle sędziowie stać się mają dyspozycyjni, to znaczy, że wcześniej dyspozycyjni nie byli, a nagle będą? - zapytał Warzecha. - Droga do zawodu sędziego trwa określony czas. Tu widzę pewną niekonsekwencję obozu władzy. Oni mówią o wymianie kadrowej, tylko gdyby na tym im zależało, to powinien być proces rozpisany na wiele lat i rozpoczęty tym, że robi się solidną reformę sposobu kształcenia sędziów. Skąd fizycznie mają się wziąć ci nowi sędziowie? - dodał.

- Establishment sędziowski to jest to, co przeszło z PRL, i ma on ogromną władzę. Przemyślano strategię, żeby TK był ostatnim bastionem opozycji. Potem jego miejsce zajęły SN i KRS – podkreślił Janecki.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy