Afera reprywatyzacyjna: Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zamierza podać się do dymisji. Warszawiacy oburzeni

Artykuł
Twitter/@iar_pr

Wciąż trwa nadzwyczajna sesja rady miejskiej Warszawy.

Hannę Gronkiewicz-Waltz przywitało buczenie i gwizdy. Można było usłyszeć okrzyki - „do dymisji”.

Na sali obecni są aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, które od lat porusza problem tzw. „dzikiej reprywatyzacji”. Wśród nich można dostrzec Jana Śpiewaka. Obecnie są również grupy lewicowe – Partia Razem, Komitet Obrony Lokatorów, Stowarzyszenie Lokatorów, na obrady dotarł Piotr Ikonowicz, lewicowiec, który od lat walczący z nielegalnymi eksmisjami. W stronę prezydent poleciały kulki, każda z nich podpisana jest konkretnym adresem - kamienicą poddaną reprywatyzacji. 

Tłum skandował imię i nazwisko zamordowanej Jolanty Brzeskiej, pojawiał się okrzyk "prawa lokatorów - prawami człowieka".

– Niedługo okaże się komu zależy na dobru miasta, a komu na politycznym porachunkach. To ja złożyłam doniesienie do prokuratury w sprawie dyrektora Rudnickiego i ono zostało unieważnienie. Wiem, że na przestrzeni ostatnich lat nie byliśmy spełnić wszystkich oczekiwań stowarzyszeń lokatorskich. Wprowadzamy szereg działań, zwłaszcza na terenach objętych tzw. rewitalizacją. Chciałabym zaproponować radzie powołanie komisji, w skład której wejdzie min. Miasto Jest Nasze czy Stowarzyszenie Lokatorów, tak aby sprawdzić nasze działania. Jestem zainteresowana aby wyjaśnić te mechanizmy. W związku z tym, że nie mam zamiaru kandydować, nigdy nie upolityczniłam urzędu. Wierzę, że moi poprzednicy zatrudniali uczciwych ludzi, szczególnie Lech Kaczyński. Myśmy już mieli czasy w latach 2002-2006, czasy inwigilacji i podsłuchów, czasy przez które Warszawa nie rozwijała się, nie było inwestycji  – stwierdza Hanna Gronkiewicz-Waltz. 

– Odpowiedzialność polityczna dotyczy prezydentów Warszawy z przeszłości, parlamentarzystów i prezydentów państwa – zauważyła prezydent Warszawy. 

"Zejdź z mównicy", "Wasz czas minął" - odpowiadają mieszkańcy miasta. 

Pojawił się formalny wniosek PO o powołanie doraźnej komisji. Tłum odpowiedział - "dymisja, nie komisja!", "Złodzieje!". 

 – Chcemy wyjaśnić wszystkie afery reprywatyzacyjne od 1993 r. – mówił składający wniosek Jarosław Szostakowski z PO. – Chcemy aby przewodniczącym komisji był radny z poza PO – dodaje. "Zejdź z mównicy", "Wasz czas minął" - odpowiadają mieszkańcy miasta. 

Na rozwiązania zaproponowane przez prezydent miasta nie zgadzają się radni Prawa i Sprawiedliwości. 

Po przerwie straż miejska nie chciała wpuścić wszystkich chętnych obserwatorów na salę. Doszło do szarpaniny. 

 

Źródło: TVN24.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy