Zidiociali celebryci o polskiej wsi! KONIECZNIE PRZECZYTAJ!

Piotr Lisiewicz 24-10-2017, 11:08
Artykuł

Po nieestetycznych Polakach na bałtyckich plażach celebryci znaleźli sobie kolejny obiekt kpin. Brudni, niechlujni, gnuśni, chodzący do kościołów brzydszych od hurtowni skarpet, a do tego antysemiccy – tak wyrażali się ostatnio o mieszkańcach polskiej wsi. Tymczasem najnowszy raport przygotowany przez badaczy zaprzecza owym stereotypom. Wieś rozwija się zaskakująco szybko, ale – i to boli celebrytów – nie porzucając konserwatywnej tożsamości - pisze Piotr Lisiewicz w "Gazecie Polskiej".

Wywiad Jerzego Stuhra w „GW” nie pozostawia złudzeń, że ów stek wyzwisk wynika z tego, że wieś przyczynia się do rekordowych wyników poparcia dla PiS.

Wiejscy antysemici nie chcą kanalizacji

„Ale powiem pani, że do części naszego narodu nigdy nie miałem specjalnych złudzeń. Mieszkam na wsi, obserwuję ludzi od 30 lat. To się tliło i nagle doszło do głosu” – mówi w wywiadzie Stuhr. „Co ma pan ma myśli?” – dopytuje się dziennikarka i dostaje mocną odpowiedź: „Mówię o takim zaprzaństwie, o narodzie gnuśnym, nacjonalistycznym i antysemickim. O lenistwie, brudzie, wewnętrznym niechlujstwie”. Przykład ksenofobii podaje niezwykle barwny: „Chcieli u nas na wsi zrobić kanalizację. Mówię – no wreszcie. Ale firma wykonawcza pokazała mi listy, jakie dostała od ludzi. »Nie będą Żydy po mojej ziemi orać« – pisali”.

Ponieważ skan listu do tekstu dołączony nie jest, mamy uwierzyć Stuhrowi na słowo. Samokrytycznie przyznaje on, że to elity III RP pokpiły sprawę. Za słabo wykorzystany został „Bolek”: „Trzeba było do ludzi z małych miejscowości wysłać takiego Jacka Kuronia czy Lecha Wałęsę. Oni potrafili nawiązać kontakt. Nie zrobiono tego i ta lawa nagle się wylała”.

Kościół brzydszy od hurtowni skarpet

W podobnym stylu na łamach tygodnika „Polityka” pisze o polskiej wsi Agata Passent w tekście „Jezu, nie ufam Tobie”. Wiejski krajobraz widziany przez nią robi wrażenie przygnębiające: „Jadę gdzieś przez teren zabudowany, który od dekad nie podjął decyzji, czy miasteczkiem jest czy wsią. Na lewo siding, na prawo garaże z brezentu. Ostry zakręt, przy nim kościół brzydszy od opuszczonej hurtowni skarpet”.

Dodajmy, że boom na ów siding, który nieodpowiednio używany faktycznie szpecił polski krajobraz, miał miejsce jakieś dwa dziesięciolecia temu. Agata Passent dziwi się nieznanemu sobie, wrogiemu światu, zastanawiając się, jak ludzie mogą chodzić do tak brzydkiego kościoła: „Jeśli wierni przybywają do tej świątyni dumania tłumnie, to wiara ich musi być głęboka lub ksiądz mistrzem mowy polskiej albo misterem Mazowsza”. Myśl, że ludzie chodzą do Kościoła z powodu swojej wiary, a kwestia urody oraz elokwencji księdza jest dla nich kwestią drugorzędną, nie przychodzi publicystce do głowy.

Były organ KC: wieśniacy za PZPR i PiS

W sukurs Agacie Passent przychodzi Adam Szostkiewicz, który ubolewa, iż „PiS stał się partią ludową. Ma największe poparcie wśród »niemłodych, niewykształconych i ze wsi«”. To zaklinanie rzeczywistości – prawica zdecydowanie wygrała właśnie wśród młodych.
To wieś, a nie postkomunistyczne salony z b. organem KC PZPR, czyli tygodnikiem „Polityka”, kojarzą się Szostkiewiczowi z… komunizmem: „Ze wsi wyrosła wielkoprzemysłowa klasa robotnicza. Była wierna partii i socjalizmowi, dopóki ówczesna niepisana umowa społeczna między nią i aparatem partyjnym działała. Gdy przestała działać, bo wyczerpały się zasoby, skończyła się wdzięczność i lojalność, a pojawiły się protesty, (…) rozdawnictwo pod hasłem 500+ awansowało społecznie i cywilizacyjnie uboższą część obywateli. Na jak długo i za jaką cenę ekonomiczną – dopiero się przekonamy. Na razie ta część społeczeństwa kojarzy swój awans z PiS, tak jak po wojnie wieś i migrujący do miast wieśniacy kojarzyli swój ówczesny awans z PZPR i satelickim ZSL”.

Raport: wieś cywilizacyjnie dogania miasto

Co owe stereotypy mają wspólnego z rzeczywistością? Twarde dane w tej sprawie zawiera liczący 252 strony raport „Polska wieś 2016”, opracowany przez Fundację na Rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa.

Jak podkreśla redaktor tomu prof. Jerzy Wilkin, „dystanse rozwojowe dzielące wieś i miasto zmniejszają się”. Z danych wynika, że wieś rozwija się coraz szybciej, w wielu dziedzinach dogania miasto, ale jednocześnie pozostaje konserwatywna w sferze wartości. Dodajmy, że raport z 2016 r. powstał w czasie, gdy np. skutki programu 500+ nie były jeszcze tak widoczne jak dziś.
Inaczej niż w początkach III RP wieś stała się miejscem atrakcyjnym do zamieszkania – więcej Polaków przeprowadza się z miasta na wieś niż odwrotnie. Sympatyzującą z feministkami publicystkę „Polityki” powinno ucieszyć, że wydłuża się długość życia mieszkańców wsi i kobiety wiejskie żyją dłużej niż mieszkanki miast.

Dochody na wsi w przeliczeniu na osobę osiągnęły poziom 82 proc. średniej krajowej. W przypadku ludności rolniczej wskaźnik ten był nieco niższy (75 proc.). Jednak, jak pisze prof. Wilkin, „jeśli wziąć pod uwagę tzw. samozaopatrzenie w produkty żywnościowe, (…) niższe koszty mieszkań, przywileje rolników w zakresie ubezpieczeń społecznych i opodatkowania, to dochody mieszkańców wsi nie różnią się znacząco od dochodów mieszkańców miast, zwłaszcza tych mniejszych”.

Mieszkańcy wsi odczuwają mniejsze niż w miastach zagrożenie różnego rodzaju patologiami, np. przestępczością, narkomanią czy nawet, wbrew stereotypom, alkoholizmem. Jak wyliczają autorzy raportu, szybko zmniejsza się wykluczenie cyfrowe mieszkańców wsi. Już ponad połowa z nich, w wieku 16 lat i więcej, korzysta z Internetu. Rośnie też liczba osób znających języki obce. Wyraźnie poprawia się konkurencyjność inwestycyjna, zwłaszcza w zakresie turystyki, drobnego przemysłu, usług i handlu.
Wieś jest też, wbrew stereotypom, proeuropejska – aż 88 proc. rolników i 78 proc. mieszkańców wsi popierało przynależność Polski do UE przy średniej krajowej tego poparcia wynoszącej 84 proc.

PiS w górę, PSL drastycznie w dół

Narracja, zgodnie z którą wieś nie rozwija się, bo jest ciemna, nie wytrzymuje konfrontacji z faktami. Jest odwrotnie – konserwatyzm wsi pomaga jej w rozwoju i właśnie to działa na establishment jak płachta na byka.

Z rozdziału „Mapa polityczna polskiej wsi” autorstwa Jerzego Bartkowskiego wynika jasno, że ludność wiejska reprezentuje „patriotyzm tradycyjny” i częściej niechętna jest sprowadzaniu imigrantów. „Natomiast ludność wiejska ma większe poczucie podmiotowości politycznej, większego wpływu na swoje otoczenie i na swoją władzę. (…) Częściej angażuje się w działania społeczne, ale o charakterze lokalnym i nieformalnym. Jest bardziej związana ze swoją parafią i częściej się angażuje w jej sprawy” – charakteryzuje Jerzy Bartkowski. W porównaniu do mieszkańców miast „bardziej wierzy, że katastrofa smoleńska to wynik zamachu”.
Takie wyniki badań potwierdziły wyniki wyborów do Sejmu w 2015 r. W porównaniu z poprzednimi wyborami nastąpił na wsi przyrost poparcia dla PiS z 35,8 proc. do 45,5 proc. i osłabienie poparcia dla PO – z 39,2 proc. do 24,1 proc. Drastycznie spadło też poparcie dla PSL – z 16,8 proc. do 9,7 proc.

CAŁOŚĆ CZYTAJ TUTAJ

Źródło: "Gazeta Polska"

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy