Zedde: Przyjeżdżajcie do Włoch – nie ma tłumów!

Anna Kłossowska 09-08-2020, 19:20
Artykuł
Stefano Zedde
Włoska Izba Handlowo-Przemysłowa w Warszawie

Jakkolwiek od kilku dni znów obserwujemy wzrost zachorowań na Covid-19 w Italii, to jednak daleko jeszcze do stanu alarmującego. - Mój kraj jest teraz jednym z najbezpieczniejszych kierunków wakacyjnych w Europie - mówi w wywiadzie dla TV Republika Stefano Zedde – przedstawiciel ds. turystyki włoskiej we Włoskiej Izbie Handlowo-Przemysłowej w Warszawie.

Anna Kłossowska: Przed pandemią turystyka stanowiła 13,2% włoskiego PKB i zatrudniała 14,9 % osób w wieku produkcyjnym. Jaki wpływ na ten sektor gospodarki ma koronawirus?

Stefano Zedde: Tak, rzeczywiście turystyka od zawsze była „olejem napędowym” naszej gospodarki tak ze względu na bezcenne dziedzictwo kulturalne, kulinaria, jak i różnorodność przyrodniczą oraz śródziemnomorski klimat. Zgodnie z ostatnimi danymi szacunkowymi spadek PKB wyniesie 2,6% w 2020 r., natomiast całkowita strata w zakresie przychodów, tak bezpośrednich jak pośrednich jest obliczana na 5,8%.

AKŁ: W takiej sytuacji co radzisz Polakom – nie jechać czy jechać do Włoch?

SZ: Odpowiem tak, że jeśli ktoś się boi - to nic na siłę. Pandemia zaatakowała Włochy jako jeden z pierwszych krajów w Europie i to ze zdwojoną siłą, w wyniku czego ponieśliśmy bolesne straty w ludziach czego symbolem pozostaje Bergamo, ale też wizerunkowe. Może jednak dlatego potrafiliśmy się zmobilizować do tego stopnia, aby stawić czoło temu wyzwaniu i teraz, zapewniam, że mój kraj należy do najbezpieczniejszych w Europie z punktu widzenia epidemiologicznego.

AKŁ: Skoro już możemy się wybrać na Półwysep Apeniński to dokąd – odkrywać zabytki wielkich miast czy też postawić na miejsca mniej znane. Może zresztą jest to okazja dla samej Italii, aby lepiej wypromować okolice poza ubitym, turystycznym szlakiem?

SZ: Powiedziałbym, że jeśli teraz ktoś planuje wyjazd do Włoch, to nad morze – wszak mamy pełnię lata i jest gorąco! Zwłaszcza, że mamy w tym sezonie sytuację naprawdę wyjątkową i niepowtarzalną – nawet te najbardziej popularne, „topowe” plaże, gdzie w poprzednich latach w sierpniu nie można było włożyć szpilki, niemal świecą pustkami - oczywiście w porównaniu do poprzednich sezonów. Tak jest też na mojej rodzinnej Sardynii. Dlatego wręcz namawiam, aby skorzystać z tej okazji – tyle złotego piasku i spokoju tylko dla siebie!

AKŁ: I wszystko pod kontrolą?

SZ: Naturalnie. Włochy dobrze się przygotowały, aby przyjąć zagranicznych turystów. Ustanowiono całą serię surowych przepisów, które nie pozostają tylko na papierze, ale są wdrożone i egzekwowane. Dotyczy to noszenia maseczek w pomieszczeniach zamkniętych – z wyjątkiem Lombardii, gdzie wkłada się je również przebywając na zewnątrz, częstej dezynfekcji rąk i zachowania metrowego dystansu społecznego. Na plażach strzeżonych obowiązuje dystans 1,5-m, na niestrzeżonych – metrowy. Przy wejściu do hoteli, sklepów, muzeów i restauracji może być mierzona temperatura, zaś w tych ostatnich wymagana wcześniejsza rezerwacja. Restauracje, bary, ale też schroniska górskie oferują ograniczoną liczbę miejsc. Prowadząc wypożyczony samochód czy motor musisz nosić maseczkę i rękawiczki. Przy czym, poza tymi ogólnymi obowiązują osobne przepisy, przygotowane przez władze każdego regionu. Najważniejsze – do Włoch można wjechać bez żadnych obostrzeń czy kwarantanny. Natomiast cztery regiony wymagają wcześniejszej rejestracji.

AKŁ: Możesz je wymienić i wyjaśnić, na czym ona polega?

SZ: W przypadku Sardynii, Sycylii i Kalabrii wystarczy wypełnić specjalny formularz on-line, zamieszczony na oficjalnych stronach tych regionów na 48 godzin przed przyjazdem, Jeśli zaś chodzi o Apulię, to ten formularz należy wydrukować i okazać po przybyciu na miejsce.

AKŁ: Jaki środek transportu polecasz?

SZ: Polacy często wybierają samochód i ku temu środkowi bym się skłaniał ze względów bezpieczeństwa. Natomiast jest kilka przepisów odnośnie do pasażerów (z wyjątkiem tych, którzy we własnym kraju mieszkają razem – tu przestrzegam, że policja to sprawdza w dokumentach!). A zatem z przodu może siedzieć tylko kierowca – miejsce obok niego musi pozostać puste, natomiast z tyłu tylko dwóch pasażerów po bokach – w środku przestrzeń obowiązkowo wolna. Wszyscy muszą mieć maseczki.

AKŁ: A jak się teraz kształtuje sytuacja w zakresie połączeń lotniczych?

SZ: Jest ich coraz więcej, z czego się bardzo cieszę. Wizz Airem polecimy do Bari z Gdańska i Wrocławia dwa razy w tygodniu, a z Warszawy i Krakowa trzy razy w tygodniu. Do Bari z Krakowa lata też trzy razy w tygodniu Ryanair. Do Neapolu po dwa razy w tygodniu polecimy z Warszawy Wizz Airem i Ryanairem, a ten ostatni przewoźnik ma też połączenie z Krakowa. Do Cagliari z Krakowa i Warszawy dwa razy w tygodniu lata Ryanair. Do Werony z Warszawy jest połączenie raz w tygodniu. Do Brindisi z Krakowa i Katowic Ryanair oferuje jeden-dwa loty. Warszawę z Turynem łączy Wizz Air raz w tygodniu. Do Pescary na razie tylko z Krakowa wybierzemy się Ryanairem dwa razy w tygodniu. Do Pizy z Warszawy, Krakowa i Gdańska – Ryanairem. Do Italii można też polecieć LOT-em, na przykład z Warszawy do Olbii.

AKŁ: Wspominaliśmy już o plażach, a czy muzea są otwarte?

SZ: Wszystkie! I tu wracam do mojego wcześniejszego zaproszenia. Skorzystajcie z tego, że nie ma do nich kolejek, również do tych, gdzie dotąd trzeba było wręcz rezerwować wcześniej bilety czy stać godzinami do wejścia.

AKŁ: Jak w przypadku Galerii Uffizi we Florencji… A parki wodne typu Gardaland czy Mirabilandia, baseny?

SZ. Również czekają na turystów – regularnie czyszczone, dezynfekowane tak, aby nikomu nic się nie stało.

AKŁ: Czy i o ile wzrosły ceny usług turystycznych?

SZ: Musiały wzrosnąć, gdyż w ten sposób właściciele obiektów rekompensują sobie wydatki na środki antybakteryjne i sprzątanie. W przypadku plaż – tych z przebieralniami, prysznicami i leżankami cena może być wyższa nawet o 35%, jak wynika z ostatnich badań przeprowadzonych przez Altroconsumo, czyli Stowarzyszenie Włoskich Konsumentów.Natomiast średnia podwyżka wynosi 12%. Dla przykładu – na Półwyspie Sorrentyńskim ten wzrost wyniósł 32%, a w Ligurii – 16%.

AKŁ: Czyli jedziemy?

SZ. Tak, ale Polakom, którzy trudno znoszą włoskie upały, a teraz mamy ponad 40 st. C radziłbym też rozważenie wakacji po naszym sezonie, czyli we wrześniu, a nawet na początku października. Temperatury są nadal wysokie, ale słońce tak nie pali, morze nadal ciepłe, a i ceny może będą niższe, bo to po naszym sezonie. Serdecznie zatem zachęcam! Buon divertimento – dobrej zabawy!

 

 

Źródło: Włoska Izba Handlowo-Przemysłowa w Warszawie

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy