Wszyscy wrogowie IPN-u

Artykuł
Telewizja Republika

Gościem redaktor Doroty Kani w programie Telewizji Republika ,,Koniec systemu'' był historyk, publicysta Tadeusz Płużański, prezes fundacji Łączka, który wypowiedział się na temat Instytutu Pamięci Narodowej, który skończył 20 lat – IPN to jest jedna z kluczowych instytucji polskich, jeżeli chodzi o polską pamięć. Tę pamieć odkłamuje. Żadna inna instytucja tyle nie robi dla naszej historii, dla naszej tożsamości co właśnie IPN - powiedział w programie.

– Dlaczego Instytut Pamięci Narodowej jest tak atakowany? Odpowiedź chyba prosta, ale jest to jednak coś takiego, co wzbudza emocję – zaczęła Dorota Kania.

– IPN to jest jedna z kluczowych instytucji polskich, jeżeli chodzi o polską pamięć. Tę pamieć odkłamuje. Żadna inna instytucja tyle nie robi dla naszej historii, dla naszej tożsamości co właśnie IPN. Jest to jedna z dwóch instytucji, które powstały po 1989 roku. Cała reszta przeszła do nas razem z tym układem PRL-owskim. Tylko IPN i CBA to są instytucje nowe - mówił Tadeusz Płużański. 

– Przepraszam jeszcze Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Służba Wywiadu Wojskowego - zauważyła redaktor prowadząca. 

– Tak, ale to są już bardzo współczesne sprawy. Możemy rzeczywiście dołożyć do tych dwóch, jeszcze kolejne, natomiast przez wiele lat było tak, że właśnie CBA i IPN to były te jedyne polskie instytucje, które powstały od zera, od podstaw. Zapewne dlatego są od początku swojego istnienia atakowane - stwierdził historyk.

– Czy to nie chodzi też o kwestię tego, czym zajmuje się Instytut Pamięci Narodowej? – dopytywała redaktor Kania. 

– To jest cały wielki pion edukacyjny, to jest archiwum, w którym można znaleźć szereg materiałów, które miały zniknąć, miały zostać zniszczone, a jednak udało się je ocalić. To jest w końcu pion śledczy. Tutaj oczywiście możemy mieć szereg pytań, szereg uwag co do działania tego pionu śledczego, ale rzeczywiście przynajmniej śledztwa w sprawie niemiecko-nazistowskich, komunistycznych a też ukraińskich nacjonalistów są wszczynane. Efekt jest raczej mizerny, natomiast rzeczywiście chociaż tę fazę początkową te śledztwa przechodzą. Generalnie IPN jest atakowany ze względu na teczki. To jest ten główny, ten element, który jest solą w oku komunistów.
IPN jest solą w oku przede wszystkim dla komunistów, dla postkomunistów ze względu na swoje niezwykłe zbiory i ze względu na to, że mówi się wreszcie prawdę o Armii Krajowej, o Narodowych Siłach Zbrojnych i o Żołnierzach Wyklętych. Nie zawsze tak było w IPN-ie. Pamiętamy, że te początki były trudne - powiedział Tadeusz Płużański. 

– Jak był Leon Kieres inaczej ten IPN pracował. Tak naprawdę IPN zaczął pracować tak, jak powinien pracować pod kierownictwem śp. profesora Janusza Kurtyki, który zginął w Smoleńsku - zauważyła redaktor prowadząca. 

– To prawda. Dobrze pamiętam ten moment, kiedy najpierw czekaliśmy na to, żeby IPN powstał. To były lata walki, potem dochodzenie do tego, żeby ustawa powstała. To trwało strasznie długo i ostatecznie powstał taki IPN troszkę zainfekowany, taki cherlawy, zbudowanym na fałszywym kompromisie. Profesor Leon Kieres, który prowadził IPN bardziej w kierunku zbrodni w Jedwabnem, przepraszania przez Polaków za niepopełnione przez nas zbrodnie - mówił gość Telewizji Republika.

– Myślę, że ten opór medialny, bo trzeba o tym powiedzieć wyraźnie, było pełne środowisko medialne, skupione wokół Adama Michnika, które od samego początku atakowało IPN. Ja pamiętam, że to się zbiegło z powołaniem IPN-u, jak pokazywały się artykuły, rozmowy, wywiady z byłymi UB-ekami, którzy mówili jak produkowali teczki, jak te teczki są niewiarygodne, jak lustracja jest w ogóle niepotrzebna, ponieważ oni produkowali teczki i na każdego można coś znaleźć. Mnóstwo tych wywiadów było, ,,Gazeta Wyborcza'' z tym celowała zwłaszcza - zauważyła redaktor Kania.

– Potem mamy szereg też anonsów prasowych, jacy to biedni są UB-ecy pozbawiani resortowych emerytur, ile śmierci jest z tym związanych. Sprawy niebywałe, ludzie bardzo mocno obciążeni winą za zbrodnie PRL-u, tutaj występują jako osoby, którym trzeba pomóc, którym trzeba doradzić, jak z tym złym pisowskim państwem już wtedy wygrać - mówił historyk.

– ,,Gazeta Wyborcza'' i środowiska wokół niej skupione od początku chciały likwidacji IPN-u. To dzisiaj się powtarza w tekstach, słowach pana profesora Grabowskiego. On jest związany właśnie z tym środowiskiem, on dzisiaj mówi otwarcie, że IPN trzeba zamknąć, ale nie jest pierwszym w tej retoryce. Adam Michnik, Platforma Obywatelska, Grzegorz Schetyna w to się też wpisał - dodawał Tadeusz Płużański. 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy