„Wolne głosy”. Żurawski: Wojna na Ukrainie coraz bardziej prawdopodobna

Sytuacja na granicy ukraińsko-rosyjskiej jest coraz bardziej napięta
PAP/EPA/DAVE MUSTAINE

Prawdopodobieństwo wojny na Ukrainie rośnie – uważa politolog z Uniwersytetu Łódzkiego, prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski. „Musimy brać pod uwagę dalszą eskalację napięcia” - powiedział Żurawski vel Grajewski na antenie „TV Republika” w programie „Wolne głosy”.

Jak podkreślił gość środowego programu, jeszcze dwa tygodnie temu mogliśmy mieć nadzieję, że jest to gra, którą prowadzi Kreml, by w zamian za deeskalację otrzymać pewne profity, jak choćby odejście od sankcji za Nord Stream 2.

Jeśli nie teraz, to kiedy?

Żurawski vel Grajewski zwrócił uwagę, że przy wschodniej granicy Ukrainy rozstawiane są już nie tylko wojska, ale również całe zaplecze logistyczne, w tym szpitale polowe. Na to należy nałożyć raczej chwiejną i niekonsekwentną reakcję zachodu, a także przemiany w koncepcji polityki zagranicznej takich państw jak USA, co w sumie na Kremlu może sprawiać wrażenie słabości.

- W tej sytuacji reżim może zadać sobie proste pytanie: „jeśli nie teraz, to kiedy?” - zaznaczył łódzki politolog. Podkreślił przy tym, że głównym celem ewentualnej wojny byłoby raczej podbudowanie wizerunku rosyjskich władz.

Wojna propagandowa

Jak przypomniał gość programu, reżim w Rosji znajduje się w trudnej sytuacji. Od 2013 r. w Rosji spada poziom życia, a sprawa Nawalnego podkopała wizerunek reżimu. Nie mogąc zaś zaspokoić potrzeb ekonomicznych, Kreml chce uwagę swoich obywateli nakierować na „teatr imperialny”.

- Celem tej polityki nie zabór, jest podbudowanie wizerunku reżimu — powiedział politolog.

Ukraina może liczyć na wsparcie finansowe

Gość „Wolnych głosów” zaznaczył również, że mocno wątpliwe byłoby aktywne zaangażowanie państw trzecich w ewentualny konflikt. Prawdopodobne jest za to wsparcie w broń, zapewnienie pomocy medycznej i finansowej.

- Sądzę, że Ukraińcy mogą liczyć na wsparcie materiałowe, finansowe czy medyczne innych krajów oraz na naciski na Rosję przez te kraje – powiedział. Podkreślił przy tym szczególną rolę państw graniczących z Rosją i z Ukrainą, a więc państw nadbałtyckich, Polski, czy Rumunii, które mogą wprowadzić ze swojej strony blokadę szlaków transportowych do Rosji.

- Cena, jaką Rosja zapłaci za wojnę, będzie wysoka – podkreślił gość „Wolnych głosów”.

 

Źródło: TV Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy