Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w dalszym ciągu prowadzi postępowanie wobec fundacji „Otwarty Dialog”. Czym aktualnie zajmuje się fundacja i kto jeszcze nią się zajmuje? O tym był dzisiejszy odcinek programu „Koniec systemu”, a w drugiej części red. Dorota Kania rozmawiała na ten temat z europosłem PiS Witoldem Waszczykowskim, byłym ministrem spraw zagranicznych.
– MSZ musiało się zając z urzędu fundacją „Otwarty Dialog”, jak i wieloma innymi fundacjami, które zajmują się relacjami międzynarodowymi. MSZ jest depozytariuszem sprawozdań merytorycznych i finansowych takich fundacji – wyjaśnił Waszczykowski.
– Urzędnicy MSZ, kiedy dowiedzieli się o tej nadzwyczajnej działalności fundacji „Otwarty Dialog”, bo wówczas ta fundacja zaczęła wprost działać przeciwko Polsce zaczęli sprawdzać te sprawozdanie. Przypomnę, że kiedy mieliśmy nieudany pucz w Sejmie, to bodajże wtedy pan Kramek, który był jednym z szefów tej fundacji stworzył manifest pt. „Jak wyłączyć państwo”. Uwagę urzędników zwróciły sprawozdania finansowe, które nie pokrywały się z tą działalnością. Urzędnicy uznali, że ta działalność jest zbyt duża w stosunku do deklarowanych tam środków w związku z tym przekazano sprawę do odpowiednich służb skarbowych, aby to sprawdzić. Były również pewne uchybienia polegające na przemilczeniach pewnej działalności politycznej – międzynarodowej – mówił były minister spraw zagranicznych.
Tłumaczył, że w związku z tym spraw musiała zostać przekazana również do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zaznaczył, że nie wie, jak dalej wyglądał przebieg tej sprawy z racji tego, że w 2018 roku opuścił MSZ.
Kozłowska personą non grata - wściekłość opozycji i zagranicy
– Minąłem się kiedyś na korytarzu z panią Kozłowską, zaczepiła mnie i z buńczucznym tonem zapytała mnie „proszę na mnie popatrzeć – czy ja rzeczywiście mogę szkodzić Polsce?”. Mamy do czynienia z totalną frustracją znacznej części opozycji. Wracając do fundacji „Otwarty Dialog” – ona jest instrumentalnie wykorzystywana przez opozycję jako przykład rzekomego łamania praw obywatelskich w Polsce. Prawda jest taka, że jest to fundacja, która działa niezgodnie z polskim prawem i to powinno być przez odpowiednie służby wykazane - powiedział Waszczykowski.
W jego ocenie pani Kozłowska i cała fundacja „Otwarty Dialog” działa na szkodę polskich interesów i powinna ponieść za konsekwencję.
– Opozycja za wszelką cenę chce dotrzeć do opinii zagranicznej. To dużo łatwiejsze, bo opinia zagraniczna jest o wiele mniej zorientowana, ale Polaków nie da się tak łatwo oszukać. Za granicą bardzo łatwo rzucić hasło „biją sędziów”. Nikt nie będzie patrzył czy rzeczywiście biją, bo mają obrazki z Francji – więc jeśli we Francji można to w Polsce tym bardziej – stwierdził gość red. Kani.
We Francji problemu nie ma?!
Parlament Europejski w Strasburgu odrzucił wniosek Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, grupy do której należy Prawo i Sprawiedliwość, w sprawie przeprowadzenia debaty na temat praworządności we Francji.
– Instytucje europejskie chciały rozliczać Francję już dużo wcześniej za przekroczenia standardów finansowych itd. W ostatniej debacie nt. rzekomego łamania praworządności przez Polskę i Węgry niektórzy zagraniczni posłowie użyli tego kontekstu. Jeśli coś łamane jest w taki sam sposób, jak w Polsce w tzw. krajach starej demokracji, "to trudno to zwykły wypadek przy pracy, który może się zdarzyć". Tam jest to akceptowalne, natomiast nas się oskarża, że jesteśmy zbyt młodą demokracją i w tym kontekście nie możemy sobie pozwolić na tego typu rzecz. Ja we wszystkich programach przypominam: nigdzie w dokumencie prawnie wiążącym UE, w żadnym traktacie nie ma definicji praworządności. Wszelkie działania wobec władz polskich czy też węgierskich są zgodnie z prawem europejskim bezprawne. Cała kwestia wymiaru sprawiedliwości pozostawiona jest państwom członkowskim – tłumaczył Waszczykowski.
Nadmienił, że są państwa, gdzie wpływ polityków na wymiar sprawiedliwości jest daleko większy.
– Nad tym wszystkim ciąży wojna ideologiczna lewicowo-liberalnej koncepcji budowy państwa, który dostrzegł zagrożenie w postaci naszej alternatywy. To jest alternatywny rozwój budowy demokracji bezprzymiotnikowej, opartej na tradycyjnych wartościach. Ta alternatywa działa z sukcesem, my rozwijamy się szybciej i lepiej pod względem społecznym czy gospodarczym. To kuje w oczy i jest dla nich nie do przyjęcia – mówił były minister spraw zagranicznych.
Wyjaśnił, że „można nas zniszczy albo stygmatyzacją, która będzie się przekładała np. na złą opinię, reputację, rankingi, albo można nałożyć kaganiec gospodarczy – podwyższyć produkcję energii pozbawiając nas możliwości tańszej energii ze spalania węgla, narzucając inne metody - droższe, co spowoduje stagnację gospodarki i jej podporządkowanie.
– Można było nas niszczyć energetyką gazową, od której uciekliśmy, bo można nas było zalać gazem rosyjskim, który jest politycznie motywowany i szantażować nas tym gazem. Uciekamy od tych mixów energetycznych, narzucanych nam w sposób niekorzystny. To wszystko działa jak przysłowiowa płachta na byka. Mamy sukcesy, udaje nam się uciec od wszelkich kagańców, które nam się nakłada w związku z tym tworzy się fałszywą narrację, że jest to reżim, który lamie praworządność i niszczy sędziów – podkreślił Witold Waszczykowski.
Grodzki i jego alternatywne działania dyplomacyjne
– Co gorsze mamy również próby stworzenia alternatywnej dyplomacji – nadmienił nawiązując do osoby marszałka Grodzkiego.
Wizyta przedstawicieli Komisji Weneckiej była żywo komentowana przez media i polityków. Liczne opinie wskazywały na przekroczenie kompetencji przez Marszałka Grodzkiego, który ją zainicjował.
Waszczykowski wyjaśnił, że marszałkowi Senatu nikt nie zabrania zasięgnąć pewnych opinii w swoim gabinecie. – Problem polega na tym, że marszałek Grodzki robi z tych zaproszeń manifesty polityczne i jawnie ogłasza, że prowadzi alternatywną politykę wobec państwa. Mógł zaprosić eksperta Komisji Weneckiej, ale on zrobił z tego polityczne show – mówił były minister spraw zagranicznych.
Nadmienił, że opozycja używa fałszywego argumentu, iż „przed laty my również wykorzystywaliśmy europarlament np. w przypadku katastrofy smoleńskiej”. – My nigdy nie domagaliśmy się obalenia rządu. My domagaliśmy się, aby opinia publiczna czy instytucje międzynarodowe wywarły pewną presję na rządzie, aby przyłożył się do śledztwa smoleńskiego – tłumaczył.
W jego ocenie dzisiejsza opozycja „otwarcie twierdzi, że należy rząd PiS zdelegitymizować.
Budżet UE uzależniony od praworządności?
Przypomnijmy, że PE przyjął rezolucję w sprawie praworządności w Polsce i na Węgrzech, w której stwierdza, że sytuacja w obu państwach się pogarsza i apeluje do KE oraz Rady UE o "wykorzystanie dostępnych narzędzi, by wyeliminować ryzyko naruszania wartości unijnych".
– To nie jest kara nałożona na polski rząd, tylko na polskie społeczeństwo, które na to nie zasługuje - dodał.
Nadmienił, że „tak jak nie ma możliwości szermowania kwestią praworządności, bo ona nie jest zdefiniowana tak nie wolno szermować kwestią funduszy unijnych i łączyć ich z praworządnością”.
– Gdyby chcieć to zmienić należałoby zmienić Traktat Europejski, który zmienia się poprzez konsensu. Czyli wszystkie państwa członkowskie w tym również Polska – musiałyby się zgodzić na to, aby połączyć kwestie budżetowe z praworządnością – wyjaśnił Waszczykowski.
Źródło: Telewizja Republika