"Jeżeli Polacy chcą zatrzymać bezprawie władzy, to niech większość idzie na wybory. Jeśli nie dokonamy zmiany kartką wyborczą, to będziemy musieli jej dokonać wojną domową" - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" były prezydent Lech Wałęsa. Wojna, wojna i wojna - Lech Wałęsa na starość zwariował.
W rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem Lech Wałęsa został zapytany m.in. o zbliżające się obchody 80. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej. "1 września Polska powinna wysłać światu ważne przesłanie: stawiamy na przyszłość demokratyczną, wolną i budujemy świat na nowych fundamentach. Stara ekonomia i wyścig szczurów nie pasują do dzisiejszej rzeczywistości" - powiedział Lech Wałęsa.
Zapytany o spór dotyczący obchodów, ocenił: "Źle wygląda próba porozumienia i spór między rządzącymi i władzami Gdańska. Niepotrzebny spór. W demokratycznym państwie inaczej się załatwia takie sprawy, a nie siłą".
Były prezydent, zapytany o to, czy chciałby spotkać się z Donaldem Trumpem, który na rocznicowe obchody przyjedzie do Polski, zaznaczył: "Mam przesłanie dla prezydenta Trumpa: Stany Zjednoczone przez lata były imperium dobra, które przewodziło światu. Dzisiaj USA przestały być głównym mocarstwem światowym. Militarnie wciąż macie przewagę, ekonomicznie nieznacznie wciąż górujecie nad innymi, ale moralno-politycznie USA przestały być światowym przywódcą. Prezydencie Trump, zachęcam pana do odzyskania dla USA pozycji światowego lidera".
Zdaniem Wałęsy, "USA nie powinno starać się zarabiać na Polsce tak bardzo, jak tego chcą". "Polska nie może być dla USA rynkiem zbytu za przyjaźń i gesty. Musimy być traktowani po partnersku" - podkreślił były prezydent.
Były prezydent zaapelował też do Polaków: "Dziś mamy jeszcze szansę zawrócić Polskę na demokratyczną drogę. Jeśli dzisiaj nam się to nie uda, to później będzie coraz trudniej, aż finalnie skończy się wojną domową".
Źródło: "Rzeczpospolita"