W sobotę Francuzi wyszli na ulicę. Odbyły się protesty przeciwko rządowej ustawie

Artykuł
Pixabay, CC0

Aż w kilkudziesięciu miastach Francji mieszkańcy protestowali przeciwko ustawie o globalnym bezpieczeństwie, restrykcjom sanitarnym oraz przemocy policji. Nie obyło się bez przepychanek demonstrantów z funkcjonariuszami.

„Marsze wolności” odbywają się w takich miastach jak Paryż, Bordeaux, Lille, Nantes, Rennes. Demonstranci sprzeciwiają się przede wszystkim ustawie o globalnym bezpieczeństwie. Ta bowiem zakazuje m.in. rozpowszechniania wizerunku policjantów uczestniczących w akcji. W całym kraju zaplanowano blisko 80 manifestacji i wieców.

W Nantes policjanci użyli wobec protestujących gazu łzawiącego. W Paryżu demonstranci przemaszerowali z Placu Daumesnil na Plac Bastylii. Wczesnym popołudniem policja rozpędziła uczestników manifestacji, którzy zorganizowali nielegalną imprezę przy muzyce rap. W mniejszych miejscowościach nie dochodziło do incydentów.

Projekt ustawy o globalnym bezpieczeństwie był krytykowany przez Rzecznika Praw Obywatelskich i Krajową Komisję Konsultacyjną ds. Praw Człowieka, a także przez specjalnych sprawozdawców ONZ i Rzecznika Praw Człowieka Rady Europy.

 

W połowie listopada Francuzi rozpoczęli protesty przeciwko tej ustawie. 28 listopada, według organizatorów, doszło do największej, bo około 500- tysięcznej demonstracji. Policja szacowała liczbę uczestników na 133 tys. osób. W dzisiejszych protestach, w ocenie organizatorów, uczestniczyło ok. 200 tys. osób.

 

 

Źródło: Polsat News

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy