W Paryżu demonstrują ludzie kultury. Domagają się otwarcia teatrów, muzeów i kin

Artykuł
Pracownicy sektora kultury podczas protestu w Paryżu.
PAP/EPA/IAN LANGSDON

”Jesteśmy w depresji” - pod takim hasłem demonstrują we wtorek w Paryżu pracownicy sektora kultury, domagając się otwarcia teatrów, muzeów, sal koncertowych i kin, zamkniętych przez rząd z powodu epidemii koronawirusa.

W demonstracji na Placu Bastylii bierze udział kilka tysięcy osób. Zablokowali oni wejście do Opery Bastille. To kolejna demonstracja w tym tygodniu; w poniedziałek na ulice Paryża wyszli restauratorzy i hotelarze. Związki zawodowe sektora kultury organizują we wtorek kilka wieców w całej Francji, aby potępić „rządową politykę jojo”, czyli decyzję rządu o przedłużeniu zamknięcia teatrów, teatrów, kin, muzeów do 7 stycznia zamiast do 15 grudnia, jak było wstępnie określone.

- Prywatnym teatrom, salom koncertowym, kinom i artystom grozi śmierć, nasze koleżanki i koledzy są w depresji - oświadczył jeden z demonstrantów w rozmowie ze stacją BFM TV.

We wtorek wiece ludzi kultury planowane są w około 15 miastach Francji, m.in. Nicei, Breście, Strasburgu i Bordeaux. Demonstranci w Paryżu trzymają transparenty o treściach: „Sztuka jest bronią masowego budowania”, „Koniec wyjątków dla kultury”, „Depresja kultury” czy „Przedstawienie na żywo nie umarło”.

- To katastrofa, minęło sześć miesięcy, kiedy już nie pracuję - powiedział agencji AFP Martin, 27-letni pracownik zatrudniony na czas określony.

- Teatry są ostrożne jeśli chodzi o zatrudnianie, ponieważ decyzje polityczne ciągle się zmieniają. To, co się dzieje, to zabijanie sektora - dodał.

Aktor Christophe Aleveque wezwał do „przejrzystości” w polityce epidemicznej:

- Chcemy, aby powiedziano nam, kiedy będziemy mogli ponownie otworzyć sektor, ponieważ nie można otworzyć teatru pstryknięciem palca.

- Grałem przed całkowicie zamaskowaną publicznością. Wszyscy ludzie noszą maski. Co więcej możemy zrobić?  – powiedział aktor.

Sylvie, emerytowana projektantka kostiumów, jest „zbulwersowana pogardą naszych władców w odniesieniu do kultury, która jest stale spychana”.

Kolejny wiec zaplanowano we wtorek wieczorem przed Theatre de l'Atelier na Montmartre z inicjatywy aktorów Jacquesa Webera, Audrey Bonnet i François Morela.

- Nie jesteśmy buntownikami. Nie jesteśmy rewolucjonistami. Nie jesteśmy agitatorami. Nie jesteśmy szaleni, nie jesteśmy nieświadomi – napisano w komunikacie prasowym teatru, w którym potępiono „głęboką pogardę dla sektora kultury i sztuki”.

- Kultura nie jest wyjątkiem zdrowotnym – powiedział we wtorek rano premier Jean Castex w stacji Europe 1. Castex bronił stanowiska rządu.

- Alternatywy nie było, inaczej bym nie podjął tych decyzji (…) Nie wyszliśmy z drugiej fali. Zaplanowaliśmy, w zależności od rozwoju epidemii, stopniowy powrót do otwierania tych placówek. We Francji, jak wszędzie w Europie, nie ma dużej poprawy sytuacji, więc odroczyliśmy otwarcia - wyjaśnił.

Premier zapewnił, że nie ma „pogardy” dla sektora kultury i przypomniał o 35 mld euro wsparcia z ministerstwa kultury dla sektora.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy