Tragedia na Bielanach. Zginął na pasach ratując żonę i dziecko. Kierowca w rękach policji

Artykuł
fotografia ilustracyjna
pixabay

Na rodzinę na pasach pędziło auto. Mężczyzna cudem odepchnął na chodnik żonę z dzieckiem, sam zginął na miejscu. - Po potrąceniu auto obróciło i zatrzymało się 50 metrów dalej - relacjonował świadek.

Około godziny 14 w niedzielę, samochód potrącił mężczyznę, który z żoną i dzieckiem w wózku przechodził przez przejście dla pieszych na warszawskich Bielanach.

Mimo bardzo długo prowadzonej reanimacji, 33-letni pieszy zmarł.

Żona nie odniosła poważniejszych obrażeń, dziecko zostało przewiezione do szpitala.

- Nie mieli szans. Po potrąceniu auto obróciło i zatrzymało się jakieś 50 metrów dalej - powiedział w rozmowie z polsatnews.pl.

W rozmowie z reporterem Polsat News świadkowie zauważyli, że 33-letni mężczyzna, w ostatniej chwili pchnął wózek z dzieckiem oraz żonę w stronę chodnika. Samochód jecał jednak zbyt szybko, by uniknąć zdarzenia. 

Dzięki reakcji ojca, samochód jedynie zachaczył o wózek. 3-letnie dziecko, na skutek uderzenia wypadło z wózka, ale przeżyło trafiając w stanie cieżkim do szpitala.

Kierowca samochodu został zatrzymany. W chwili wypadku był trzeźwy

 

 

Czytaj także:

UWAGA! GIF wstrzymał sprzedaż 11 produktów leczniczych! Pacjenci powinni skonsultować się z lekarzem [LISTA WYCOFANYCH PRODUKTÓW]

Źródło: polsat news

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy