Monnier opisuje zdarzenie sprzed lat w dzienniku "Le Parisien".  Do gwałtu miało dojść w  1975 roku. 18-letnia wówczas Francuzka przebywała w kurorcie wraz ze swoimi przyjaciółmi. Polański, który towarzyszył im w jeździe na nartach, zaproponował jej seks, ale ona się nie zgodziła.

Gdy przyszła do jego rezydencji, by spędzić tam wieczór w towarzystwie swoich przyjaciół reżyser przywitał ją nago.Wspomina, że Polański rzucił się na nią, rozebrał, pobił ją i zgwałcił. Próbował też zmusić ją do połknięcia jakiejś pigułki.

Polański  zaprzecza oskarżeniom. Jego adwokat  wskazuje, że kobieta nie skontaktowała się z policją, ani wymiarem sprawiedliwości. Francuzka tłumaczy, że była zszokowana, a "gwałt to bomba z opóźnionym zapłonem".

Monnier  po raz pierwszy opowiedziała o wszystkim policji w 2017 roku po wybuchu skandalu Weinsteina. Potem poinformowała francuską minister ds. równości kobiet i mężczyzn Marlene Schiappy, francuskiego ministra kultury Francka Riestera i Brigitte Macron. Schiappa w odpowiedzi napisała, że choć rozumie jej traumęl, sprawa z prawnego punktu widzenia już przedawniona.