Szykują się zmiany w przepisach podatkowych. Sejm zakończył już prace

Artykuł
Wśród przyjętych ostatecznie rozwiązań są przepisy zarówno korzystne, jak i niekorzystne.
pixabay.com

Spółki komandytowe, wbrew protestom, zapłacą CIT. Za to te z o.o. skorzystają z systemu estońskiego.

Sejm 28 listopada zakończył prace nad zmianą przepisów podatkowych. Wśród przyjętych ostatecznie rozwiązań są przepisy zarówno korzystne, jak i niekorzystne.

Korzystną zmianą dla przedsiębiorców jest przyjęcie ustawy o tzw. CIT estońskim. Polega on na tym, że firma nie płaci podatku tak długo, jak długo spełnia ku temu warunki, m.in. inwestuje zyski. Nie składa w tym czasie informacji o transgranicznych schematach podatkowych (MDR). Podatek pojawia się dopiero w momencie wypłaty zysku udziałowcom (akcjonariuszom). Mali podatnicy zapłacą 15 proc. (podczas gdy obecnie jest to 9 proc.), pozostali 25 proc. (obecnie 19 proc.). Stawki te będzie można obniżyć w zależności od poziomu zrealizowanych nakładów inwestycyjnych.

– To oczekiwana zmiana, którą niestety można podsumować słowami: z dużej chmury mały deszcz. Zainteresowani przedsiębiorcy będą musieli spełnić szereg kryteriów. Jeśli okaże się, że przestali je spełniać, grozi im domiar podatku wraz z odsetkami – mówi Agata Dziwisz.

Zainteresowani wybiorą CIT estoński na okres czterech lat, z możliwością przedłużenia. Z rozwiązania skorzystają tylko spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjne, których roczne przychody nie przekraczają 100 mln zł. Ich udziałowcami muszą być wyłącznie osoby fizyczne, a same spółki nie mogą mieć udziałów w innych podmiotach. Jednym z warunków jest też wzrost nakładów na inwestycje: 15 proc. w ciągu dwóch lat i 33 proc. w ciągu czterech lat. Nie dotyczy to jednak m.in. zakupu samochodów.

Plusem jest to, że więcej firm zapłaci obniżoną stawkę 9 proc. CIT zamiast 19 proc. To wynik podniesienia progu uprawniającego do stosowania tej stawki z 1,2 mln euro do 2 mln euro. Sejm nie zgodził się na proponowaną przez Senat podwyżkę progu do 5 mln euro.

Więcej firm będzie też mogło rozliczyć się w uproszczonej formie – ryczałem od przychodów ewidencjonowanych. Od 2021 r. limit przychodów uprawniających do wyboru tej formy zostanie zwiększony ośmiokrotnie – do 2 mln euro. Zniesione zostaną też ograniczenia dla wolnych zawodów. Skorzystają m.in. adwokaci, notariusze, radcy prawni, doradcy podatkowi, księgowi, architekci, fizjoterapeuci, inżynierowie budownictwa i tłumacze, którzy teraz nie mogą się tak rozliczać. Stawka dla wolnych zawodów spadnie z 20 do 17 proc., jednak według przedsiębiorców nadal pozostaje dość wysoka.

Skończą się też spory o rozliczenia najmu mieszkań. Ryczałtem będzie można opodatkować zarówno przychody z najmu prywatnego, jak i prowadzonego w ramach działalności gospodarczej.

Jedną z najbardziej kontrowersyjnych zmian jest objęcie spółek komandytowych CIT z początkiem 2021 r. Obecnie są one opodatkowane tylko PIT na poziomie wspólników. To oznacza, że poziom opodatkowania wielu z nich wzrośnie z 19 proc. do ok. 34 proc.

Stracą osoby zarabiające za granicą, zarówno pracownicy, jak przedsiębiorcy. To efekt ograniczenia ulgi abolicyjnej, która dotychczas chroniła przed dopłatą podatku w Polsce.

– Ograniczenie ulgi abolicyjnej sprawi, iż Polacy pracujący w takich krajach jak m.in. Wielka Brytania, USA i Austria zapłacą więcej polskiemu fiskusowi. Skutkiem może być unikanie opodatkowania oraz szybsza decyzja o zmianie rezydencji podatkowej – mówi Anna Misiak, partner w MDDP.

Etap legislacyjny: czeka na podpis prezydenta

Źródło: rp.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy