Szpital w USA ma odłączyć od aparatury ciężarną kobietę

Artykuł
Flickr/ Teza Harinaivo Ramiandrisoa/ CC

Sąd w stanie Teksas w piątek (czasu miejscowego) nakazał odłączenie ciężarnej kobiety, u której stwierdzono śmierć mózgu, od aparatury podtrzymującej jej ciało przy życiu ze względu na ciążę.

33-letnia Marlise Munoz w listopadzie ubiegłego roku niespodziewanie upadła i od tego czasu nie odzyskała przytomności; zdaniem lekarzy przyczyną mógł być zakrzep. Kobieta była wówczas w 14. tygodniu ciąży.

Stwierdzono śmierć mózgu, jednak szpital podtrzymywał przy życiu ciało Munoz, argumentując, że według prawa stanu Teksas służby medyczne nie mają prawa odmówić leczenia ratującego życie pacjentkom w ciąży.

Prawa do odłączenia Munoz od aparatury domagał się jej mąż, który pozwał władze szpitala. Twierdził on, że sztuczne podtrzymywanie przy życiu jest sprzeczne z życzeniem jego żony, która była sanitariuszką.

Sąd uznał, że w sensie prawnym Marlise Munoz nie żyje i "dalsze dokonywanie chirurgicznych zabiegów na martwym ciele zakrawa na skandal". Ponadto - argumentował sędzia - w świetle stanowych przepisów Munoz jako osoba martwa nie może być jednocześnie "ciężarną pacjentką", a więc nie stosują się do niej przepisy, na które powoływał się szpital.

Szpital musi wykonać zalecenie sądu do północy czasu polskiego z poniedziałku na wtorek.

Prawnicy męża kobiety powiedzieli, że z dokumentacji medycznej wynika, iż u płodu, który na skutek upadku Marlise Munoz przez pewien czas był pozbawiony dostępu do tlenu, wystąpiły "jednoznaczne nieprawidłowości".

Źródło: pap

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy