Światowe media: Wysadzenie biura łącznikowego przed Koreę Północną to wyraźny sygnał końca odprężenia

Artykuł
pap

"Napięcie między Koreami sięgnęło gwiazd" - komentuje włoska La Repubblica. "Wysadzenie biura łącznikowego przez Koreę Północną dramatycznie podnosi napięcie z Południem" - donosi amerykański Washington Post. "To sygnał, że okres ocieplenia stosunków się zakończył" - pisze francuski La Monde. Prasa światowa w alarmującym tonie komentuje dzisiejsze wydarzenie.

- Zobaczycie, jak rozpadnie się ten nikomu niepotrzebny budynek – zapowiedziała Kim Jo-Dzong, młodsza siostra Kim Dzong Una w poprzednią sobotę. I obietnicy dotrzymała - dziś Korea Północna wysadziła biuro łącznikowe z Koreą Północną. Biuro w Kaesong zostało utworzone przez dwie Koree jako . Biuro łącznikowe utworzono w 2018 roku na fali ocieplenia w dwustronnych relacjach po szczycie z udziałem Kim Dzong Una i prezydenta Korei Południowej Mun Dze Ina.
„To pierwsze, konkretne działanie w eskalacji w stosunkach między oboma krajami, która do tej pory ograniczała się tylko do słów, ale na tym się nie skończy - pisze La Repubblica. Tego ranka reżimowe media Korei Północnej poinformowały o planowanym przez wojsko zajęciu stref zdemilitaryzowanych w następstwie ostatnich rokowań pokojowych z Koreą Południową i uczynienia z linii frontu fortecy. Jakkolwiek nie określono, które konkretnie strefy zostałyby zajęte przez wojsko, chodzi prawdopodobnie o tereny dookoła Kaesong, gdzie mieściło się biuro łącznikowe i Gór Diamentowych – „wyzwolone” po szczycie w 2018 r. między. Na tych terenach, w ramach bilatarelnej współpracy między oboma krajami powstały park przemysłowy (obecnie nieczynny) i ośrodek turystycznego, wcześniej cel wycieczek z Korei Południowej.

"Wybór daty wysadzenia w powietrze biura łącznikowego jest symboliczny" – pisze włoska La Repubblica. "Dziś przypada 20-rocznica pierwszego szczytu między oboma krajami". 13-15 czerwca 2000 r. miało miejsce spotkanie w Pjongjangu przywódcy Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej Kim Dzong Ila i prezydenta Republiki Korei Kim Dae Junga. Było to pierwsze spotkanie przywódców od wojny koreańskiej szczyt był postrzegany jako krok w kierunku rozładowania napięcia między państwami.

W ostatnich tygodniach przywódczyni północnokoreańska bombardowała Seul coraz większa liczbą gróźb. Najpierw przerwano bezpośrednie połączenie telefoniczne między oboma przywódcami, potem Kim Jo-Dzong podjęła działania mające na celu definitywne zerwanie stosunków między krajami.

„Wysadzenie rzadkiego symbolu transgranicznej współpracy oznacza gwałtowna eskalację działań ze strony Pjondzangu, który już ostatnich tygodniach używał agresywnego tonu" – pisze Washington Post. Cytowany przez Washingtont Post, Leif-Eric Easley, profesor prawa międzynarodowego na Ewha Woman's University w Seulu stwierdził, że "tym aktem Korea Północna usiłuje wywrzeć strategiczną presję na Koreę Południową próbując uzyskać zelżenie sankcji. - Trudno przewidzieć, na ile działania reżimu Kimów pomogą mu uzyskać to, czego chce od świata, ale z pewnością te obrazy posłużą krajowej propagandzie" - podkreśla Easley.

Zaniepokojone są również media na antypodach: "Wysadzenie budynku biura łącznikowego jest  poważnym krokiem wstecz wobec wysiłków liberalnego prezydenta Korei Południowej zmierzających do zacieśnienia stosunków" - czytamy w australijskim 9News.

 W ostatnich tygodniach reżim w Pjongjangu niemal codziennie groził ukaraniem władz w Seulu za dopuszczanie do przesyłania przez granicę propagandowych ulotek, krytycznych wobec komunistycznych władz Korei Północnej.

Źródło: PAP, Le Monde, La Repubblica, Washington Post

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy