Świat widziany przez okulary Wałęsy...

Artykuł
zrzut ekranu: facebook.com/PlatformaObywatelska

Dobrzy ludzie już dawno sugerowali: zostawcie ikonę w spokoju, on już swoje zrobił i nie wycofał się na czas, ma tyle wad, że doprowadzi do krachu. Nie trzeba było czekać długo – na ostatniej prostej kampanii Lech Wałęsa dołączył do grona V kolumny Koalicji Obywatelskiej - pisze Grzegorz Wszołek w "Gazecie Polskiej Codzinnie".

 


Politycy Platformy Obywatelskiej i były lider Solidarności mają wspólny mianownik. Wszystko wiedzą najlepiej, nie potrzebują żadnych rad, bo – jak to ujął w opublikowanych niedawno taśmach Sławomir Neumann – „w d...e to mamy. Chodzi o zasady, o politykę, k…a, a nie o pie…lety”.

Siewca pecha

Jeśli ktoś się wychyla, zwraca uwagę na błędy jaśnie państwu z opozycji, to w najlepszym razie może usłyszeć, że jest poj…m. Oczywiście w prywatnych rozmowach, bo publicznie zostanie schłostany jako przeciwnik demokracji, utrwalacz dyktatury i pisowski oszołom. Niemal połowa spośród głosującego narodu w takim razie ma poważne problemy z percepcją, a dostrzegających kunszt Grzegorza Schetyny i jego gromadki jest coraz mniej. Lider Platformy Obywatelskiej najwyraźniej zapomniał o tym, jakim poparciem cieszył się Lech Wałęsa, gdy przegrywał wybory prezydenckie. Otóż, zwykł mawiać noblista, „naród mnie nie posłuchał”. 1 proc. w 2000 r. oznaczało prestiżową porażkę z Januszem Korwin-Mikkem. Potem było wspieranie dziwaków z Libertas, oczywiście nie za darmo, Partii Demokratycznej, aż w końcu Platformy Obywatelskiej. Nie trzeba nadmieniać, że każdej z tych formacji przynosił pecha, a po ostatnim występie w Warszawie można zaryzykować stwierdzenie, iż prosi o klęskę dla ugrupowania Schetyny.

Logika Wałęsy

Dzień po pogrzebie Kornela Morawieckiego raczej nikt nie spodziewał się wysypu arogancji, buty i podwórkowego chamstwa ze strony Wałęsy. Wydawało się, że były prezydent nie jest w stanie już niczym zaskoczyć opinii publicznej. Podobnie wydawało się, że są jeszcze jakieś granice, których nie przekroczy. Wszyscy się mylili. O zmarłych mówi się dobrze lub wcale. Można się było tego trzymać w przypadku generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka. Ci jednak, jak się okazało, to ludzie honoru, godni munduru żołnierze, lojalni wobec przemian politycy. Natomiast Kornel Morawiecki był zdrajcą – podpowiada nam niestrudzenie poszukująca niełatwych odpowiedzi logika Wałęsy. Kalendarium niedzielne celebryty opozycji było takie: w niedzielę msza św. i wrzucenie fotki z wiernymi na Twittera. Następnie występ na konwencji Koalicji Obywatelskiej w Warszawie. Gromy pod adresem opozycji, która nie słucha trybuna ludowego, daje się wciągać w „gierki”, wojuje z religią i daje się „przekręcać informatycznie”

 

Czytaj więcej w najnowszej "Codziennej".

 

 

Czytaj także:

To jest hit! Wałęsa wycofuje swoje poparcie dla PO!

Źródło: Grzegorz Wszołek

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy