Suarez pogrąża kolegów z Liverpoolu. Urugwaj 2:1 Anglia

Jan Piasecki 19-06-2014, 23:58
Artykuł
Flickr/ jikatu/ CC BY-SA 2.0

Po świetnym widowisku Lwy Albionu przegrały z reprezentacją Urugwaju. Kluczową rolę w tym spotkaniu odegrał Luis Suarez. Świetna postawa snajpera Liverpoolu nie powinna nikogo w Anglii dziwić – Suarez jest królem strzelców ligi angielskiej. Dla Anglii trafił, po raz pierwszy w mistrzostwach świata, Wayne Rooney.

Obie drużyny przystępowały do spotkania pod dużą presją i z zerowym dorobkiem punktowym. Anglicy swój pierwszy mecz na mundialu przegrali z Włochami 2:1, natomiast Urusi bez Suareza w składzie, nie sprostali Kostaryce, która wygrała 3:1. Spotkanie Urugwaju z Anglią miało różne podsteksty, jednak najczęściej wymienianym było starcie Luisa Suareza z kolegami z Liverpoolu, których aż pięciu znalazło się w wyjściowym składzie delegowanym przez Roya Hodgsona.

Od pierwszych minut mecz był ucztą dla oka wprawionego widza piłki nożnej. Obie drużyny angażowały wszystkie siły w grę i nie bały się atakować. Anglikom udało się uspokoić grę i rozgrywać piłkę na połowie graczy Oscara Tabareza, jednak robili to mozolnie i częste wrzutki w pole karne nie znajdowały adresatów. Po jednym z rzutów rożnych o włos od umieszczenia piłki w siatce był Wayne Rooney. Napastnik Manchesteru United trafił z najbliżej odległości w spojenie słupka z poprzeczką. Każdy kibic w Anglii wie czego się spodziewać po drużynie grającej defensywnie, która w ataku wystawia „Gryzonia”, jak złośliwie mówi się na Wyspach o Suarezie.

Wiedza ta nie pomogła obrońcom Synów Albionu. W 39 minucie błyskawiczną kontrę wyprowadził Urugwaj. Wysunięty napastnik Urusów, Edison Cavani, zamienił się rolami z Suarezem. Napastnik PSG idealnie dośrodkował na głowę atakującego Liverpoolu, który zgubił krycie Phila Jagielki i przytomnie skierował piłkę w długi róg bramki strzeżonej przez Joe Harta.

Anglia natychmiast rzuciła się do odrabiania strat. Ponawiali kolejne dośrodkowania jednak Godin i spółka skutecznie wybijali piłki z pola karnego. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Urugwaju 2:1.

Drugą połowę rozpoczęły dość niespodziewanie huraganowe ataki graczy z Ameryki Łacińskiej. Po paru minutach zawodnicy z wysp otrząsnęli się i przystąpili do planu odrabiania strat z pierwszej części gry.

Czas mijał a kolejne ataki nie przynosiły spodziewanego ataku. Roy Hodgson wprowadził na boisko Barkleya i Lallane, którzy swoją kreatywnością mieli wnieść więcej polotu w akcjach jego drużyny. Szczególnie ten pierwszy pokazał się w następnych minutach z dobrej strony. W 75 minucie całe wyspy brytyjskie wybaczyły Rooneyowi każdy mecz, w którym nie strzelił bramki. Świetną akcję Daniela Sturridge'a i Glena Johnsona za bramkę zamienił właśnie „Shrek”. Dwójkowa akcja zawodników Liverpoolu, rozpoczęła się od pięknego dryblingu Sturridge'a na skrzydle, po chwili przy piłce znalazł się „wypuszczony po linii” Johnson, zszedł do środka z piłką i zagrał wzdłuż linii bramkowej. Z najbliżej odległości formalności dopełnił Rooney.

Kolejne minuty stały pod znakiem wymiany ciosów. Zdeterminowana Anglia napierała i dążyła do objęcia prowadzenia. W 85 minucie Suarez ponownie uciszył kibiców od Londynu po Manchester. Długie wybicie Muslery, piłkę zgrywa Gerrard, dopada do niej Suarez i atomowym strzałem pokoju Harta. Tak jak przez cały sezon Premier League podobne zagrania od Gerrarda do Suareza witane były oklaskami, tak dziś kibice Liverpoolu i całej Premier League złapali się za głowę.

Urugwaj pokonał Anglię 2:1 i w meczu z Włochami zagra o awans do 1/8 finału. Anglia może liczyć jedynie na cud. Przy wysokim zwycięstwie nad Kostaryką, wysokich porażkach Kostaryki i Urugwaju w meczach z Włochami, podopieczni Roya Hodgsona zostaną w turnieju. Życzeń tych jest wiele, jednak powoli Anglicy zaczynają myśleć o samolocie do europy, w którym czekają już gracze z Hiszpanii.

Źródło:

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy