Strzelał do swojej babci, narzeczonej i policji, potem wziął zakładników. Przynajmniej jedna osoba nie żyje

Artykuł
twitter.com/LAPDChiefMoore

Uzbrojony napastnik przez trzy godziny przetrzymywał zakładników w supermarkecie w Los Angeles po czym oddał się w ręce policji. W sklepie doszło do strzelaniny, w której zginęła jedna osoba. Sprawca postrzelił także dwie inne osoby.

Wczesnym popołudniem czasu lokalnego dwudziestokilkuletni czarnoskóry mężczyzna oddał strzały do swojej babci i narzeczonej. Następnie wsiadł do samochodu i odjechał. Policjanci zauważyli samochód w rejonie Hollywood i próbowali go zatrzymać. Sprawca nie reagował jednak na wezwania. Doszło do pościgu podczas którego napastnik oddał kilka strzałów do funkcjonariuszy. W końcu rozbił jednak samochód o słup sygnalizacji świetlnej i wbiegł do pobliskiego supermarketu Trader Joe’s.

Burmistrz Los Angeles Eric Garcetii poinformował, że wtedy doszło do wymiany ognia pomiędzy uciekinierem a policją.

- Podejrzany został ranny w lewą rękę, ale udało mu się wejść do środka. Z przykrością informuję, że w sklepie jest jedna ofiara śmiertelna, to kobieta - mówił Garcetti.

Nie wiadomo czy kobieta została zastrzelona bezpośrednio przez sprawcę, czy zginęła przypadkowo w trakcie strzelaniny. Gdy napastnik wbiegł do supermarketu znajdowało się tam od 40 do 50 klientów.

Podczas negocjacji z policją sprawca pozwolił części z nich opuścić budynek. W końcu napastnik też wyszedł na zewnątrz w grupie zakładników i oddał się w ręce funkcjonariuszy.

 

Źródło: IAR, cbsnews.com

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy