Śmierć, która stała się symbolem postkomunizmu

Artykuł
Wikimedia Commons

11 lipca 1989 roku w Krynicy Morskiej zostaje znalezione ciało mężczyzny. Po identyfikacji okazuje się, że jest to ksiądz Sylwester Zych – kapłan znienawidzony przez komunistyczną bezpiekę. Jego śmierć stała się symbolem postkomunizmu – mimo że upadł komunizm, odbyły się czerwcowe częściowo wolne wybory, to służby specjalne PRL-u nadal odgrywały tu kluczową rolę.

Przez 30 lat nie udało się znaleźć sprawców zbrodni, chociaż tropy wskazują na udział MSW kierowanego przez Czesława Kiszczaka. Ślady prowadzą do Departamentu Studiów i Analiz MSW, który został powołany w 1989 roku w czasie tzw. transformacji ustrojowej. Działalnością księdza Zycha, oprócz „zwykłej” Służby Bezpieczeństwa, interesował się także Wydział IV Departamentu Studiów i Analiz MSW, który zajmował się „ujawnianiem nastrojów i zdarzeń w wybranych grupach i środowiskach oraz przeciwdziałanie zagrożeniom o charakterze nacjonalistycznym, wyznaniowym i pacyfistycznym”.

Departament został rozwiązany w kwietniu 1990 roku wraz z likwidacją SB.

To, że nie udało się tej sprawy przykryć kłamliwą propagandą, było zasługą głównie rodziny księdza Zycha, redaktora Jerzego Jachowicza (pracującego w„Gazecie Wyborczej”, przedstawiającej się wówczas za pismo Solidarności) oraz Leonarda Krasulskiego, ówczesnego wiceprzewodniczącego Zarządu Regionu NSZZ Solidarność w Elblągu.

Na celowniku służb Ksiądz Sylwester Zych znalazł się w centrum zainteresowania komunistycznych służb w drugiej połowie lat 70. ubiegłego stulecia, gdy zainicjował akcję wieszania krzyży w szkołach i przedszkolach na Mazowszu. Wstanie wojennym został oskarżony o próbę obalenia siłą ustroju PRL i przynależność do organizacji zbrojnej. Został skazany na 6 lat więzienia; karę odbywał wbardzo ciężkich warunkach. We dług ówczesnej propagandy odpowiadał on za zabójstwo milicjanta sierżanta Zdzisława Karosa, śmiertelnie postrzelonego przez młodych ludzi, którzy chcieli mu odebrać broń.

Sprawcy byli zaprzyjaźnieni z księdzem Zychem, który był duszpasterzem młodzieży w Grodzisku Mazowieckim.

– Wszystko wskazuje na to, że ksiądz Zych był wyjątkowo znienawidzony przez bezpiekę. Przedstawiciele siłowych komunistycznych resortów uwierzyli wnarrację,że kapłan był niemal sprawcą zabójstwa sier-żanta Karosa. Zrobiono z niego współsprawcę, człowieka opętanego nienawiścią, co było absolutnym kłamstwem – mówi prof. Jan Żaryn, historyk.

Po wyjściu zwięzienia ksiądz Zych był inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa, otrzymywał anonimy itelefony zgroźbami śmierci, kilka razy został pobity przez nieznanych sprawców.


W kwietniu 1989 roku ksiądz Zych został napadnięty przy ul. Targowej, nieopodal Teatru Powszechnego, zktórego wyszedł po spektaklu. Trzej mężczyźni wciągnęli kapłana do bramy, bili go, kopali i zmuszali do picia alkoholu, a na koniec rozebrali do naga. Według prokuratury prowadzącej śledztwo wsprawie napadu, agresorów spłoszyła dziewczyna, która zaczęła krzyczeć. Gdy sprawcy uciekli, dziewczyna odwiozła kapłana do domu sióstr zakonnych do Białołęki, gdzie mieszkał. Co ciekawe, po kilku dniach zostało tam podrzucone ubranie księdza. Nigdy nie udało się odnaleźć dziewczyny, która miała znaleźć pobitego kapłana.

WIĘCEJ NA TEN TEMAT CZYTAJ W NAJNOWSZYM WYDANIU GAZETY POLSKIEJ!

Źródło: GAZETA POLSKA, TELEWIZJA REPUBLIKA

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy