Słowa ojca Ewy Tylman łamią serce! "Być może zaprowadziłbym ją do ołtarza, a nie na cmentarz…"

Artykuł
ALERT POZNAŃ

Zaginięcie i śmierć Ewy Tylman wstrząsnęły całą Polską. W listopadzie 2015 roku media informowały o poszukiwaniach młodej kobiety, która zaginęła wracając ze swoim kolegą z imprezy firmowej. Niestety, po kilku miesiącach śledztwa z Warty wyłowiono ciało 26-letniej Ewy.

Ojciec Ewy Tylman w poruszającym wywiadzie opowiedział o bólu po stracie córki i swoich planach.

 – Najgorzej jest chyba wtedy, kiedy idę na cmentarz. To jest ciężkie przeżycie. Jak się stoi przy grobie, to myśli przychodzą różne i wciąż jest ten sam przeszywający smutek - przyznał Andrzej Tylman w rozmowie z natemat.pl.

– To była dorosła osoba, która chciała sobie ułożyć życie, a tu nagle taki cios. Niewytłumaczalny. Nadal nic nie wiemy. Żebym wiedział, jaka była przyczyna i żebym miał pewność, kto za tym wszystkim stoi, to może byłbym spokojniejszy, ale nadal nic nie wiem. Najbardziej cierpi rodzina, bo kto może cierpieć? W Poznaniu już dwa lata sprawa trwa, a nadal nie ma żadnego rozwiązania - mówił ojciec Ewy. 

Dziennikarz portalu natemat.pl zapytał Andrzeja Tylmana, czy myśli o tym, co by robiła jego córka, gdyby nie doszło do tej tragedii. Jego odpowiedź porusza do łez...

– Na pewno uczyłaby się dalej. Na pewno by się rozwijała. Być może zaprowadziłbym ją do ołtarza, a nie na cmentarz… 

Źródło: natemat.pl, party.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy