Salonik Polityczny: Nastał zastój w zakupie sprzętu dla armii

Artykuł
Telewizja Republika

- Z samej sprawy wycofania się Polski z kontraktu trzeba jednak zdjąć otoczkę retoryczną, bo to nie jest żaden „rewanż” za Walezego czy Wrzesień 1939. Były zapewne głosy specjalistów od wojskowości oceniające wartość militarną tych śmigłowców, ale sama wysoka cena i niedostosowanie Caracali do potrzeb m.in. Marynarki Wojennej budziło już duże wątpliwości i mogło prowadzić do konkluzji, że kontrakt był zawarty z przyczyn politycznych – powiedział dziś w "Saloniku Politycznym" Łukasz Warzecha.

"Trzeba skończyć z retoryką rewanżu"

Dziś gośćmi "Saloniku Politycznego" Rafała Ziemkiewicza byli publicyści - Kamila Baranowska, Stanisław Janecki oraz Łukasz Warzecha. Jednym z tematów była rezygnacja z kontraktu na zakup śmigłów Caracal. Punktem wyjścia do dyskusji stała się wypowiedź rzecznika PO, Jana Grabca, który mówił o tym, że Polska zapłaci Airbusowi odszkodowanie rzędu wartości kontraktu.

- Trzeba stwierdzić, że każdy koncern zbrojeniowy ma w Polsce swoich przyjaciół. Odnosząc się do wypowiedzi Jana Grabca, to mogło chodzić mu o to, że gdy Airbus wystąpi o odszkodowanie to będzie ono wielkości takiej jak wartość kontraktu. Odszkodowanie może wiązać się tylko z częścią strat. Z samej sprawy wycofania się Polski z kontraktu trzeba jednak zdjąć otoczkę retoryczną, bo to nie jest żaden „rewanż” za Walezego czy Wrzesień 1939. Były zapewne głosy specjalistów od wojskowości oceniające wartość militarną tych śmigłowców, ale sama wysoka cena i niedostosowanie Caracali do potrzeb m.in. Marynarki Wojennej budziło już duże wątpliwości i mogło prowadzić do konkluzji, że kontrakt był zawarty z przyczyn politycznych – powiedział Łukasz Warzecha.

 - W tej sprawie lobbing na rzecz Airbusa mógł się okazać znacznie niż w przypadku nawet F-16. Kontrakt miał być także pożegnaniem się Komorowskiego z prezydenturą, który usilnie dążył do jego sfinalizowania, aby stać się ojcem, matką, stryjem i babcią tego przedsięwzięcia. Zbyt wiele poza tym o Caracalu nie wiadomo, kogo realnie miał wspierać, czy miał to być helikopter produkowany we Francji, Brazylii czy jeszcze gdzieś indziej. Zwłaszcza, że brazylijskie fabryki również dostały od Airbusa zapewnienie o uratowaniu ich przed upadłością – zaznaczył Stanisław Janecki.

- Francuzi mogą ubiegać się o odszkodowanie z uwagi na tak zwane BIT-y, umowy dwustronne, które pozwalały na arbitraż, gdy strona inwestująca w Polsce ponosiła straty z uwagi na decyzje polskiego rządu. Niestety, umów tych nie wymówiono wraz z wejściem Polski do UE, a więc teraz dalej obowiązują i dlatego Airbus może skorzystać z tej możliwości. W tej chwili Polska prowadzi 11 procesów w oparciu o BIT-y, jednak w przypadku Caracali ewentualne odszkodowanie byłoby naprawdę miażdżące – dodał Janecki.

"Caracale są powodem do grillowania rządu"

- Caracale okazały się po prostu kolejnym powodem do „grillowania” rządu. Sam jednak ruch może się sprawdzić PR-owo, pokazuje obronę polskiego interesu przez rząd i skłonności opozycji do wspierania biznesu zagranicznego. Opozycja wraz Airbusem obiecała nowe miejsca pracy, jednak pozostałyby dwie fabryki, które siłą rzeczy zostałyby wygaszone – stwierdziła Kamila Baranowska.

 - Rząd nie używa w dyskusji jednego argumentu – że po prostu w Polsce nie ma miejsca na trzy fabryki. Jedna z nich na pewno upadłaby albo w sposób rażący dokonała cięć. Taki argument działa na zbiorową wyobraźnię, co pokazuje ciepłe przyjęcie przedstawicieli rządu w zakładach w Mielcu i Świdniku, w których pojawiła się nadzieja, że jednak nie ogłoszą upadłości w najbliższym czasie – dodała Baranowska.

"Były rząd odwlekał ustalenia offsetowe" 

- Jeśli posłucha się niektórych specjalistów zajmujących się obronnością, to jednak zerwanie kontraktu znów przeciągnie w czasie proces modernizacji i dozbrajania armii. Odkąd Antoni Macierewicz został szefem MON, to w zasadzie nie są realizowane plany dozbrajanie, nastał zastój w zakupie sprzętu – zauważył Warzecha.

- Pytanie, dlaczego zapowiadane przed wyborami zerwanie kontraktu na Caracale zabrało rządowi aż rok czasu? Macierewicz o jego konieczności mówił o wiele wcześniej – pyta Kamila Baranowska.

- Z rozmowy z Januszem Piechocińskim, kiedy był jeszcze wicepremierem, wynikało, że poprzedni rząd próbował odwlec w czasie ustalenia offsetowe. I dlatego wszystko przeciągnęło się, bo cały temat offsetu przypadł w udziale rządowi PiS – powiedział Stanisław Janecki. - Offsety w polskich zakupach to najczęściej klapa. Sam offset to oszustwo, które podbija realną cenę i zawsze pojawiają się przy nim jakieś kanty – dodał.

 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy