Sakiewicz: Sędzia Sterkowicz nie ma prawa mnie sądzić

Artykuł
flickr/mike cogh/CC BY-SA 2.0

Portal niezależna.pl podał, że redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i "Gazety Polskiej Codziennie" otrzymał pismo z pozwem i zawiadomienie o rozprawie w sprawie Skarb Państwa - Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego przeciwko Tomaszowi Sakiewiczowi o ochronę dóbr osobistych. Sprawę rozpoznaje sędzia Andrzej Sterkowicz, który może mieć osobiste urazy wobec Sakiewicza.

Z dokumentów otrzymanych przez "Gazetę Polską" wynika, że 6 lutego br. Sąd Okręgowy w Warszawie wysłał do redakcji pozew wraz z zawiadominiem o rozprawie. Dokumenty dotarły do "GP" dopiero 11 lutego. Zwykle na ustosunkowanie się do takiego pisma sąd daje dwa tygodnie. W tym przypadku jednak termin rozprawy wyznaczono na 13 lutego i to w czasie, gdy Sakiewicz przebywa w szpitalu.

Jak podaje niezależna.pl sprawa dotyczy artykułu Anity Gargas "Służba kompromitacji wojskowej", opublikowanego w 34. numerze "Gazety Polskiej" z 21 sierpnia 2013 roku.

Sądowi przewodniczy Andrzej Sterkowicz, który - jak czytamy na portalu - „zasłynął” głośnymi wyrokami skazującymi prawicowych dziennikarzy, m.in. Dorotę Kanię i Stanisława Janeckiego.

W ramach pozwu Sakiewicz ma dostać zakaz pisania o kontrwywiadzie.

Portal Telewizji Republika poprosił Sakiewicza o komentarz do sprawy.

- Sędzia Sterkowicz to "killer" prawicowych dziennikarzy i zdumiewa mnie, że się podjął tej sprawy, ponieważ niejednokrotnie pisaliśmy o jego stronniczości. Powinien się wyłączyć ze sprawy, jednak naruszył przepisy dotyczące niezależności sędziów. Za nasze publikacje może czuć do mnie osobiste urazy, ale jeśli nawet ich nie ma, to mam prawo podejrzewać, że tak jest. Nie ma więc prawa mnie sądzić - powiedział.

 - Tryb informowania o sprawie też jest wręcz niesłychany i niespotykany w sądownictwie na Zachodzie. Bo przecież nigdy się tak nie zdarza, żeby z dnia na dzień było i pismo i rozprawa, bez umożliwienia pozwanemu przygotowania się do niej - dodał.

 - Zdumiewający jest również sam pozywający, bo oto kontrwywiad za pomocą pieniędzy ze Skarbu Państwa próbuje załatwić porachunki ze mną i zakazać mi pisania o SKW. To bezczelna cenzura - skomentował sprawę Sakiewicz.

Opinię redaktora naczelnego "GP" podziela mec. Wiesław Johann, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, który w komentarzu dla niezależnej.pl powiedział: "Sędzia, który był osobiście zainteresowany, był poddawany krytyce, a więc siłą rzeczy jego obiektywizm będzie pozostawiał wiele do życzenia. Z punktu widzenia wymiaru sprawiedliwości powinien sam się wyłączyć. Jeśli tego nie uczyni, to może to uczynić strona w postępowaniu – albo pozwany, albo powód. Tomasz Sakiewicz czy jego pełnomocnik ma tutaj absolutnie podstawę, aby taki wniosek o wyłączenie sędziego złożyć".

Źródło: Telewizja Republika, niezależna.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy