Rząd Libanu podał się do dymisji w związku z wybuchem w Bejrucie

Artykuł
rząd Libanu
PAP

Upadek gabinetu Diaba zapowiadały wcześniej w poniedziałek media, po złożeniu rezygnacji z urzędu przez czterech szefów resortów w związku z fala protestów, która ogarnęła Bejrut po wybuchu w tamtejszym porcie.

Rząd Libanu podał się w poniedziałek do dymisji w związku z zeszłotygodniową eksplozją w Bejrucie, w której zginęło ponad 160 osób, a ponad 6 tys. zostało rannych - poinformował premier Hasan Diab. Prezydent Michel Aoun przyjął rezygnację szefa rządu.

Gdy Diab informował o dymisji rządu w wystąpieniu telewizyjnym, w centrum stolicy Libanu trwały nadal zamieszki; demonstracji rzucali kamieniami i petardami w siły bezpieczeństwa, które odpowiedziały gazem łzawiącym.

Protestujący domagają się wymiany całej klasy politycznej Libanu, włącznie z parlamentarzystami.

Gabinet Diaba powstał 21 stycznia, po dymisji poprzedniego rządu, do której doprowadziła również fala protestów. Do jej zamarcia na pewien czas przyczyniła się pandemia koronawirusa, ale po wybuchu w Bejrucie demonstranci wyszli ponownie na ulice. Libańczycy oskarżają bowiem władze zarówno o to, że ich nieudolność i korupcja doprowadziły do tej tragedii, jak i o to, że nie potrafiły właściwie zareagować na katastrofę.

AFP przypomina, że sześć dni po eksplozji rząd nadal nie zdołał wyjaśnić, dlaczego 2750 ton saletry amonowej (azotanu amonu), które eksplodowały, przechowywano od sześciu lat w centrum miasta.

61-letni Diab, który jest profesorem inżynierii komputerowej na Uniwersytecie Amerykańskim w Bejrucie i miał być niezależnym premierem technokratą, ogłosił w sobotę, że gotów jest pozostać tymczasowym szefem rządu w razie dymisji jego gabinetu do czasu zorganizowania przedterminowych wyborów.

W skład rządu Diaba wchodzili reprezentanci chrześcijańskich i muzułmańskich środowisk Libanu; uważa się jednak, że był on w rzeczywistości politycznie wspierany przez szyicką radykalną partię i organizację bojową Hezbollah oraz patronujący jej Iran.

Nadim Gemajel, jeden z dziewięciu libańskich deputowanych, którzy podali się w poniedziałek do dymisji, powiedział w wywiadzie dla AFP: "Jedyna osobą, która kontroluje ten kraj jest (przywódca Hezbollahu) Hasan Nasrallah (...). Aby wybrać prezydenta, wyznaczyć premiera, potrzebne jest zielone światło i akceptacja Hasana Nasrallaha".

Poprzedni rząd podał się do dymisji pod koniec października 2019 roku. Liban to jedno z najbardziej zadłużonych państw na świecie - dług przekracza 150 proc. PKB. Kraj zmaga się z trudnościami finansowymi. Bezrobocie wśród osób poniżej 35. roku życia wynosi 37 proc., a według Banku Światowego około 30 proc. mieszkańców Libanu żyje poniżej granicy ubóstwa.

Sytuację Libańczyków pogorszyła znacznie epidemia koronawirusa, a teraz, gdy na skutek eksplozji blisko 300 tys. osób znalazło się bez dachu nad głową, w kraju może też zabraknąć żywności.

Wspólnota międzynarodowa ogłosiła po telekonferencji na temat sytuacji Libanu, zorganizowanej w niedzielę przez Francję i ONZ, że nie ma zaufania do władz tego kraju i jej pomoc finansowa warta 252,7 mln euro zostanie przekazana bezpośrednio mieszkańcom Libanu

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy