Robotnicy przyszli przed siedzibę białoruskiej telewizji państwowej

Artykuł
Protesty na Białorusi przybierają na sile
PAP

- Byliśmy w zakładach produkcji ciągników kołowych (MZKT), zakładach samochodowych (MAZ), w fabryce napojów Krynica, zakładzie budowy silników, w zakładach Słodycz - przeszliśmy już chyba z 20 km - powiedzieli PAP Andrej i Dzmitry z MTZ, którzy od rana idą przez miasto w kolumnie z innymi robotnikami.

Robotnicy mińskich zakładów produkcji traktorów od rana idą marszem, odwiedzając kolejne zakłady produkcyjne. Obecnie dołączyli do wiecu przed budynkiem telewizji państwowej, czyli Biełteleradiokompanii (BT). Blisko 300 pracowników tej instytucji ogłosiło strajk.

Po drodze robotnicy namawiali innych, by przyłączyli się do strajku. Jak na razie, częściowo produkcję wstrzymały tylko MTZ. „Innych nie chcą wypuszczać” - mówił Andrej. Do marszu pracowników MTZ dołączały jednak grupy robotników z innych zakładów.

Andrej i Dzmitry, podobnie jak inni obecni podczas protestów, robotnicy, uważają, że „Łukaszenka musi odejść”. Jednak na pytanie PAP o to, czy ich protest przyniesie efekt, mają odmienne odpowiedzi. „On nie ustąpi, to jest taki człowiek, który będzie iść do końca” – powiedział Andrej. „A ja myślę, że ustąpi. Nie może przecież nie widzieć tego, że cały naród powstał przeciwko niemu” – oznajmił.

Ludzie przed budynkiem telewizji domagali się, by zaczęła ona pokazywać prawdę o wydarzeniach na Białorusi, w tym o przemocy milicji wobec uczestników pokojowych protestów. Żądali uwolnienia zatrzymanych i przeprowadzenia uczciwych wyborów.

Prawie 300 pracowników telewizji podpisało apel z powyższymi postulatami. Jednak wśród nich prawie nie ma dziennikarzy newsowych i politycznych - powiedziała PAP Ksenia, pracowniczka telewizji, zwolenniczka strajku.

Drzwi do telewizji były zamknięte na klucz, a ochroniarze wpuszczali do środka tylko pracowników. W holu naprzeciw wejścia ustawił się – co można było zobaczyć przez szybę – szpaler funkcjonariuszy OMON-u z tarczami.

Po około godzinie skandowania w gorącym słońcu ludzie zgromadzeni przed budynkiem BT zaczęli się rozchodzić.

Protest odbył się w poniedziałek pod budynkiem telewizji państwowej ONT i STW. Tam również swoje postulaty zgłosiła część pracowników. „Jesteśmy teraz na czarnej liście i mamy zakaz wstępu do redakcji bez asysty. Większość pracowników telewizji nadal pracuje w normalnym trybie” – powiedziała PAP Tatiana, która dołączyła do strajku. W internecie pojawiło się wezwanie do robotników, by przyszli na protest na Placu Niepodległości.

 

Źródło: PAP, Daily Mail on-line, Politico

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy