Repetowicz: Jest możliwość, że to nie Iran zestrzelił ukraiński samolot

Artykuł
Telewizja Republika

Gościem redaktora Adriana Stankowskiego w programie „Republika po południu” był korespondent wojenny Defence24.pl, Witold Repetowicz. Rozmówca przyjechał do studia Telewizji Republika prosto z Iranu.

Jak zauważył prowadzący, to, co dzieje się na linii Iran-USA, bardziej przypomina „pokaz fajerwerków” niż tradycyjną wojnę.

– To trochę zbyt daleko idące stwierdzenie. Nie toczy się obecnie wojna amerykańsko-irańska, choć jeśli z jednej strony USA zaatakowały Sulejmaniego, a potem Iran zaatakował bazy amerykańskie, to mamy wymianę ciosów między oboma krajami, którą jednak tylko teoretycznie możemy nazwać „wojną”. W żadnym z tych krajów nie wyją syreny, nie ma działań wojennych. Znacznie bardziej skomplikowane jest to, co obecnie dzieje się w Iraku-ocenił gość Adriana Stankowskiego.

Prowadzący zapytał Repetowicza o sprawę Sulejmaniego i jego wpływ na światowy terroryzm.

– W tym zakresie jest wiele nieporozumień.. Sulejmani nadzorował operacje zewnętrzne Iranu w ramach tzw. szyickiego półksiężyca, będąc odpowiedzialnym za wszelkie działania sojuszników Iranu. Nieporozumienie polega na upraszczaniu jego działalności, kreśląc obraz Sulejmaniego- terrorysty. To wygodna narracja, nie należy jednak zapominać, że odegrał ogromną role w zwalczaniu ISIS i Al-Kaidy, zarówno w Iraku, jak i Syrii. W latach 2014-2019 obie strony, Sulejmani, a z drugiej USA- nie wchodziły sobie w drogę. Teraz pojawiają się informacje, że za kadencji Obamy były jakieś kontakty między USA i Sulejmanim i robi się z tego zarzut, podczas gdy było to dość logiczne działanie. Oba kraje miały wspólnego wroga, czyli Państwo Islamskie. Administracja Busha też miała przecież kontakty z Irańczykami, co nie jest żadną tajemnicą. W polityce Iranu i USA istniały pewne zbieżne punkty i grzechem byłoby niewykorzystanie tego. Tak jak grzechem jest to, że obecnie nie wykorzystano tych zbieżności do normalizacji wzajemnych stosunków, nastąpiła za to eskalacja.

 Redaktor Stankowski zapytał również o katastrofę ukraińskiego boeinga.

-Bardzo poważne osoby, m.in. premier Wielkiej Brytanii, mówią o zestrzeleniu – prawdopodobnie omyłkowym – przez Iran- wskazał dziennikarz Telewizji Republika, dodając, że strona irańska po długim wahaniu zgodziła się na międzynarodowe śledztwo.

 – Pojawia się wiele informacji niekorzystnych dla Iranu, które są też elementem wojny wizerunkowej. Sam miałem lecieć tymi liniami następnego dnia, jednak gdy wstałem przedwczoraj rano i usłyszałem wiadomości, nie było to przyjemne zdarzenie. Już kilka godzin po tym zdarzeniu, wczesnym rankiem czasu irańskiego, dostałem informację ze źródeł ukraińskich, że doszło do zestrzelenia. Jest też dla mnie nieco podejrzane, ze filmy pojawiły się tak wcześnie-ocenił Witold Repetowicz.

-Film nie jest jeszcze dowodem-podkreślił prowadzący.

– Ale może też wskazywać na inną wersję. Jest możliwość – bardzo mało prawdopodobna, ale jest – że samolot zestrzelił ktoś inny niż siły irańskie- np. terroryści, mudżahedini ludowi lub inna działająca na terenie tego kraju organizacja terrorystyczna-wskazał gość Adriana Stankowskiego.

Na koniec redaktor zapytał o to, czy Iran wywiąże się ze swoich obietnic dotyczących transparentności śledztwa.

– Należy mieć taką nadzieję, obecnie nic nie wskazuje, żeby zamierzał się wycofywać, zobaczymy, jak to będzie wyglądało w praktyce. Wiele wskazuje, że było to przypadkowe zestrzelenie przez siły irańskie, ale nie możemy tego przesądzać. To, że tacy przywódcy jak Boris Johnson czy Justin Trudeau wskazują na to, też o niczym nie świadczy, mamy tu bowiem zderzenie narracyjne, a nie wypowiedzi osób bezstronnych.-zauważył korespondent wojenny.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy