"On nie jest dla nas carem!". Zrywy wolnościowe w największych miastach Rosji. [ZOBACZ NAGRANIA]

Artykuł
twitter.com

"Ponad 350 osób zatrzymała w sobotę policja na odbywających się w miastach Rosji demonstracjach zwolenników opozycjonisty Aleksieja Nawalnego" – podały niezależne media i organizatorzy. Najwięcej, około 75 osób, zatrzymano w Jakucku w azjatyckiej części Rosji. Demonstracje zorganizowano pod hasłem "On nie jest dla nas carem". W rękach policji znalazł się sam inicjator dzisiejszych protestów.

Opozycjonista Aleksiej Nawalny został zatrzymany na Placu Puszkina. Ten wzywał lokalną społeczność do demonstracji na ulicy Twerskiej, mimo braku pozwolenia na zgromadzenie od władz stolicy. Lider wielu Rosjan zdążył wygłosić kilka słów dla swoich zwolenników, po czym został schwytany i wyniesiony z tłumu.

Protest na Twerskiej rozpoczął się o godz. 14 czasu lokalnego (godz. 13 czasu polskiego). Nieco ponad godzinę później policja ujęła około 40 osób, w tym fotoreportera niezależnej "Nowej Gaziety". Określił on zatrzymania jako brutalne, policjanci bili protestujących pałkami.

 

Przed głośnym aresztowaniem, na Placy Puszkina zebrali się ludzie w kozackich strojach, którzy atakowali uczestników demonstracji. Na te działania funkcjonariusze policji zdawali się być ślepi. Odgrażali się jednak, że jeśli tłum nie podejmie decyzji o zaprzestaniu demonstracji, będą zmuszeni użyć siły i środków specjalnych.

 

Demonstracje mają być też wyrazem protestu przeciwko korupcji i nierówności, a także przeciwko cenzurze, w tym blokadzie komunikatora internetowego Telegram. W wielu miastach władze lokalne nie wydały zgody na zgromadzenia.

 

Źródło: niezalezna.pl, twitter.com

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy