Przydacz o politycznej grze Struzika: Polsce nie brakuje respiratorów. Wystarczyło zwrócić się do własnego rządu

Artykuł
Szef MSZ Marcin Przydacz
Fot. PAP/Leszek Szymański

– Polska dysponuje odpowiednią liczbą respiratorów i środków ochrony; gdyby marszałek mazowiecki Adam Struzik zwrócił się w pierwszej kolejności do polskiego Ministerstwa Zdrowia i własnego rządu, byłoby po problemie - powiedział w piątek wiceszef MSZ Marcin Przydacz. Jak ocenił, "pan marszałek próbuje ugrać tutaj jakąś swoją polityczną grę".

Zarząd Mazowsza wystosował pismo do władz Saksonii-Anhalt oraz Brandenburgii o rozważenie udzielenia pomocy w związku z pandemią mieszkańcom tego regionu - przekazał PAP Mazowiecki Urząd Marszałkowski. Informację o piśmie jako pierwszy podał portal RMF24.pl.

Pod koniec października prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier w liście do prezydenta Andrzeja Dudy zaoferował pomoc Polsce w walce z pandemią. W skierowanej do Steinmeiera odpowiedzi Duda podziękował za ten gest i zapewnił, że "również Polska, jeśli zajdzie taka potrzeba, jest gotowa ściśle współpracować z Niemcami w walce ze skutkami pandemii COVID-19".

Co zaoferowały Polsce Niemcy?

Wiceszef MSZ został zapytany w piątek w RMF FM, jaką konkretnie pomoc w ramach walki z pandemią zaoferowały Polsce Niemcy.

Odpowiedział, że była to "ogólna propozycja wsparcia" zawarta w liście niemieckiego prezydenta skierowanym do Andrzeja Dudy. Dopytywany, czy do tej pory nie zgłaszaliśmy potrzeby, by takiego wsparcia nam udzielono, wiceminister powiedział, że "na ten moment stan polskiej służby, zabezpieczenia materiałowego: łóżek, respiratorów, jest na tyle dobry, że nie zwracaliśmy się o konkretna pomoc do żadnych państw".

– Natomiast jeśli zajdzie taka potrzeba, jesteśmy w bieżącym kontakcie ze strona niemiecką - zapewnił Przydacz dodając, że w piątek rozmawiał ze swoim niemieckim odpowiednikiem o tym, jak w ramach UE walczyć ze skutkami pandemii.

Przydacza spytano czy MSZ próbowało ustalić, czy potrzebujemy pomocy ze strony niemieckiej. Odpowiedział, że tak, a MSZ jest w bieżącym kontakcie z resortem zdrowia i Agencją Rezerw Materiałowych. Dodał, że usłyszał, że agencja ta dysponuje odpowiednią liczbą respiratorów, a liczba dostępnych łóżek dla chorych na COVID-19 rośnie.

– Jeśli chodzi o respiratory, mamy bufor 3 tysięcy respiratorów Agencji Rezerw Materiałowych, który jest na bieżąco uzupełniany; przecież Polska na bieżąco kupuje respiratory, kilkanaście milionów maseczek, miliardy rękawiczek, fartuchów, w tym sensie materiałowym jesteśmy naprawdę zabezpieczeni - zapewnił.

Decyzja Zarządu Mazowsza

Wiceszefa MSZ spytano, skąd zatem decyzja Zarządu Mazowsza, który, jak przekazał Mazowiecki Urząd Marszałkowski, wystosował pismo do władz Saksonii-Anhalt oraz Brandenburgii o rozważenie udzielenia pomocy w związku z pandemią mieszkańcom tego regionu. Dopytywano, dlaczego - skoro w Polsce nie brakuje sprzętu - marszałek województwa pisze, że potrzebne są respiratory, kardiomonitory, urządzenia do terapii tlenowej, pulsoksymetry i środki ochrony dla personelu medycznego.

– Nie doczekałem się takiego pisma ze strony marszałka (woj. mazowieckiego, Adama) Struzika, Ministerstwo Zdrowia również. Więc ewidentnie pochodzący z PSL-u, czy z koalicji PO-PSL pan marszałek próbuje ugrać tutaj jakąś swoją polityczną grę. Myślę, że to jest najgorszy moment na tego typu polityczne gierki i próby rozgrywania tym elementem polityki zagranicznej. Wydaje mi się, że tutaj powinniśmy współpracować - powiedział Przydacz.

Zapewnił, że polski rząd jest otwarty na tego typu współpracę z samorządami i gdyby były zgłoszone potrzeby, to starałby się je zaspokoić z polskich rezerw. Gdyby to okazało się niemożliwe - mówił - poszukiwano by innych rozwiązań, także za granicą.

– Może pan marszałek Struzik zwróciłby się w pierwszej kolejności po prostu do polskiego Ministerstwa Zdrowia, do własnego rządu, do Agencji Rezerw Materiałowych, w której cały ten sprzęt w tym momencie jest. I byłoby po problemie - dodał.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy