Protest sędziów przeciw reformie sądownictwa

Artykuł
GPC

Sędziowie i prawnicy biorący udział w życiu politycznym po stronie totalnej opozycji zorganizowali wczoraj w kilkunastu miastach Polski manifestacje przeciwko wzorowanej na prawie UE nowelizacji prawa dyscyplinującego sędziów. – Mam wątpliwości, czy w protestach powinni brać udział sędziowie. To jest działalność polityczna – mówi „Codziennej” poseł Marek Ast (PiS).

 


Grupa sędziów sympatyzujących z totalną opozycją podważa prawomocność wyboru sędziów przez KRS i prezydenta Andrzeja Dudę. Grozi to anarchizacją sądownictwa, dlatego posłowie PiS, aby temu zapobiec, przygotowali projekt ustawy o zmianie ustawy o ustroju sądów powszechnych, o Sądzie Najwyższym oraz zmianie niektórych innych ustaw. Projekt wprowadza rozwiązania wzorowane na państwach UE i przewiduje kary dla sędziów, wśród których jest m.in. przeniesienie na inne stanowisko służbowe, złożenie z urzędu oraz kary finansowe. Kary te będzie orzekała Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego i rzecznicy dyscyplinarni. – Projekt ma na celu uspokojenie sytuacji w środowisku sędziowskim, aby nie dochodziło do kwestionowania legalności powoływania organów konstytucyjnych państwa – mówi „Codziennej” Tomasz Rzymkowski, wiceprzewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości.

Według polityków totalnej opozycji i sympatyzujących z nimi prawników projekt ustawy jest niezgodny z konstytucją i zagraża praworządności w Polsce. Dlatego wczoraj o godz. 18 mieszkańcy kilkunastu miast w Polsce wyszli na ulice, aby protestować przeciw proponowanym przepisom. Protesty odbyły się się pod hasłem „Dziś sędziowie – jutro Ty”. Jedna z manifestacji miała miejsce przed budynkiem Sejmu. Demonstracje odbyły się m.in. w Warszawie, Lublinie, Białymstoku, Trójmieście czy Częstochowie. Do udziału w protestach zachęcały m.in. stowarzyszenia sędziów Iustitia i Themis, stowarzyszenie adwokatów Defensor Iuris, Inicjatywa Wolne Sądy, Komitet Obrony Demokracji, Obywatele RP i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Na temat projektu opinię wydał SN, który uznał, że przypomina on epokę stanu wojennego. „Filozofia opiniowanego przedłożenia wpisuje się bowiem w logikę, jaką kierowano się przy wprowadzaniu stanu wojennego” – zaznaczono w opinii. Według I prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf jest to kontynuacja „bezprawia lat 80. minionego stulecia”. Zdaniem szefa sejmowej komisji sprawiedliwości Marka Asta ta opinia jest skandaliczna. – Projekt nie zawiera rozwiązań, które nie obowiązywałyby w innych państwach europejskich, takich jak Francja czy Niemcy. Czy to oznacza, że w krajach tych obowiązują przepisy stanu wojennego? – pyta poseł w rozmowie z „Codzienną”. Dodaje, że np. w Niemczech przepisy są surowsze, bo obowiązuje tam odpowiedzialność karna za przewinienia, za które polski projekt sędziów tylko dyscyplinuje. Porównanie użyte przez Małgorzatę Gersdorf i oburzenie projektem „nadzwyczajnej kasty” dziwią, ponieważ – jak przypomina poseł – wymiar sprawiedliwości został przeniesiony z epoki PRL do III RP bez żadnych reform. – Oni chcieliby, aby pozostało tak, jak było. Sędziowie są funkcjonariuszami publicznymi i podlegają suwerenowi, a suweren oczekuje reformy wymiaru sprawiedliwości – podkreśla Ast. Do opinii Gersdorf odniósł się wczoraj wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha, który uznał ją za nieprzemyślaną i polityczną. Dodał, że w Polsce mamy wolne wybory i I prezes SN powinna o tym wiedzieć.

 

Czytaj więcej w najnowszej "Codziennej".

Czytaj także:

Niemcy stawiają na granicy z Polską elektryczny płot. 120 kilometrów ogrodzenia ma powstrzymać...

Źródło: Paweł Tunia / Gazeta Polska Codziennie

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy