Profesor Gliński odpowiada na list Brejdyganta. "Wpisuje się Pan w zwykłą nagonkę polityczną na mnie"

Artykuł
prof. Piotr Gliński
Telewizja Republika

Prosiłbym Pana o powstrzymanie się od niesprawiedliwych ocen opartych na nieprawdziwych informacjach, gdyż wpisuje się Pan takim działaniem w zwykłą nagonkę polityczną na mnie – napisał profesor Piotr Gliński w odpowiedzi na skierowany do niego list otwarty Stanisława Brejdyganta.

Poniżej pełna treść listu:


                                                                                                                                   Warszawa, 05.08.2015
Szanowny Panie,

Oświadczam, iż nie popieram i nigdy nie popierałem (także w swoich wypowiedziach publicznych; ostatnio w TVN i TVP info) tzw. buczenia w czasie uroczystości rocznicowych Powstania Warszawskiego na Powązkach, przeciwnie - takie zachowanie uważam za niewłaściwe i taką też opinie wyraziłem dwukrotnie w rozmowie z prof. Nałęczem.

Z przykrością konstatuję, iż – być może - nie zrozumiał Pan moich wypowiedzi w „Faktach po Faktach” w dniu 1.08. 2015 roku, albo uległ Pan nieprawdziwym, zmanipulowanym, informacjom przekazywanym przez stację TVN w dniach 2 i 3 sierpnia 2015.

W programie „Szkło kontaktowe” w dniu 02.03.2015 słowa wypowiedziane przez widza interpretującego nieprawdziwie moją ocenę takich zachowań, zostały przez prowadzących zaakceptowane i wzmocnione. W programie „Fakty” w dniu 03.08 2015 moja wypowiedź jednoznacznie potępiająca takie zachowanie została pominięta, natomiast zacytowany został fragment, w którym mówię o przyczynie takich zachowań,przy czym wypowiedź ta została podana w taki sposób, że widzowie mogli odnieść wrażenie, jakobym takie zachowanie pochwalał, co jest nieprawdą.

W powyższej sprawie zwróciłem się już do stacji TVN o wyemitowanie odpowiedniego sprostowania.

Prosiłbym Pana o powstrzymanie się od niesprawiedliwych ocen opartych na nieprawdziwych informacjach, gdyż wpisuje się Pan takim działaniem w zwykłą nagonkę polityczną na mnie…

Zwracam się jednocześnie do Pana z prośbą o zachowanie należnego szacunku dla Prezydenta Elekta, właściwego Jemu i Urzędowi, który właśnie obejmuje. Pańska wypowiedź sugerująca jakoby Prezydent Elekt mógłby poprzeć niewłaściwe zachowania, jakie miały miejsce podczas uroczystości na Powązkach, ociera się o insynuację.

Z wyrazami szacunku,

Piotr Gliński

Przypomnijmy, że list jest odpowiedzią na ten opublikowany na łamach Gazety Wyborczej autorstwa Stanisława Brejdyganta:

Szanowny Panie Profesorze,

przywykły do respektu dla rozległej wiedzy i wysokiej pozycji społecznej człowieka, który obdarzony jest tytułem Profesora, przeżyłem prawdziwy szok, gdy oto właśnie Pan, zasługujący, jak mniemałem, na wspomniany wyżej respekt, ogłosił wszem i wobec, że zachowanie pewnej szczególnej części tłumu w miejscu, które zgodnie z wielowiekową tradycją, w świecie, który zwykł był zwać się cywilizowanym, ma statut szczególny, gdzie oddaje się cześć zmarłym, czcząc ich w ciszy i spokoju, otóż ogłosił Pan "rewolucyjne" novum, że respekt w takim miejscu jak Narodowa Nekropolia wcale nie obowiązuje i że barbarzyńskie - jak zwykło się je dotychczas nazywać - zachowanie wspomnianej części tłumu jest w pełni uzasadnione, bowiem owa część tłumu, Pańskim zdaniem, zgodnie z nowymi (?) obyczajami, ma prawo wyrażać swoje opinie (buczeniem, gwizdami, okrzykami), gdzie chce i kiedy chce. Także na cmentarzu.

Nie wiem, czy Pan do końca zdaje sobie sprawę z tego, co Pan powiedział przed kamerami swemu rozmówcy, Profesorowi Nałęczowi, ale powinien Pan być świadom, że ta kuriozalna opinia na zawsze już pozostanie związana z Pańskim nazwiskiem. Gdy tak zwane autorytety zabierają się do niszczenia odwiecznych norm i dobrych obyczajów - to, zaiste, można wieszczyć ogólny u p a d e k.

Wobec akceptacji nawet ludzi takich jak Pan dla zachowań barbarzyńskich wydaje mi się absolutnie słuszna decyzja Pana Prezydenta Komorowskiego, by nie zjawiać się przy grobach Powstańców, przy pomniku Gloria Victis w Godzinę W 1 sierpnia. Nadmienię, że na tym cmentarzu leży poległy przed siedzibą Komendy Głównej mój stryj, major Brejdygant, i leżą towarzysze broni siostry mojej, pseudonim "Kalina", piętnastoletniej wówczas łączniczki batalionu "Parasol", jednej z kilkunastu ocalałych żołnierzy tego zasłużonego w heroicznych walkach, oddziału. Ona już nie żyje, ale wiem, że pozostali żyjący uczestnicy Powstania, wszyscy bez wyjątku, potępiają barbarzyńskie zachowania 1 sierpnia na cmentarzu, te, które Pan żałośnie próbuje usprawiedliwiać.

Powtarzam, rozumiem i pochwalam decyzję Prezydenta Komorowskiego. Chciał On ochronić majestat Najwyższego Urzędu przed jego plugawieniem. Nie mógł wszak być pewnym, czy mający za kilka dni objąć ten Najwyższy Urząd Prezydent Elekt hańbienie (gwizdami, okrzykami) tego Urzędu, który sam niebawem ma objąć, zgodnie z oczekiwaniami ludzi nawykłych do przyzwoitości, potępi czy też - co potęgowałoby hańbę - nie potępi.

Z poważaniem - cóż, dobre obyczaje mi to nakazują...

Stanisław Brejdygant


Źródło: telewizjarepublika.pl, gazeta.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy