Prof. Nowaczyk: Zespół parlamentarny nie zajmuje się już brzozą. To nie ona była przyczyną katastrofy smoleńskiej

Artykuł
telewizja republika

Zespół parlamentarny ds. badania przyczyn katastrofy smoleńskiej nie zajmuje się już brzozą, dlatego, że zbyt wiele elementów wskazuje na to, że nie była ona przyczyną katastrofy. Liczne zagadki możemy rozwiązać tylko przy dostępie do czarnych skrzynek i wraku – podkreślał na antenie Telewizji Republika prof. Kazimierz Nowaczyk ekspert parlamentarnego Zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.

10 kwietnia 2010 r. prezydencki tupolew przeleciał kilka metrów nad "pancerną" brzozą – wynika z ekspertyzy, do której dotarła "Gazeta Polska". Ekspertyzą przygotowaną przez producenta czarnej skrzynki – firmę ATM – Tu-154 M prokuratura wojskowa dysponuje już od trzech lat, ale z jakichś powodów jej nie przywołuje. Analizę zna również zespół Macieja Laska.

– To jest ekspertyza, której wagę prokuratura zna bardzo dokładnie – podkreślał prof. Nowaczyk – Wynika z niej, że rzeczywiście samolot przeleciał ponad brzozą. Samolot mógł zahaczyć jedynie o wierzchołek brzozy – przyznał.  

Zdaniem eksperta, prokuratura o wszystkim wiedziała, ponieważ „już we wrzeniu 2011 roku przekazała komisji smoleńskiej pliki ekspertyzy firmy ATM”.

– Mamy informacje przekazane od samej prokuratury, oni znaleźli fragmenty samolotu przed brzozą – mówił. – Również zdjęcia satelitarne wskazują, że szczątki samolotu znajdowały się przed brzozą, widzimy na zdjęciach MAK i Millera wiszące na gałęziach części samolotu, co jest nieprawdopodobne przy zderzeniu samolotu z ziemią – wyjaśniał. – Są także zdjęcia wykonane dwie godziny po złamaniu brzozy, widać na nich, że drzewo jest suche, nie puszcza soków, więc musiało być złamane wcześniej – dodał.

– Wszystko razem stanowi przekonujący i wiarygodny przekaz, że samolot musiał przelecieć ponad brzozą – stwierdził.

Profesor Nowaczyk przytoczył również wiele innych argumentów, świadczących o tym, że oficjalna wersja wydarzeń nie jest nawet bliska prawdzie. Podkreślił przy tym, że zespół pracujący nad rozwikłaniem przyczyn katastrofy ma związane ręce, dopóki nie uzyska dostępu do wraku i czarnych skrzynek.

– Bez dotarcia do wraku nie będziemy mogli stwierdzić, co spowodowało wybuchy, co sprawiło, że odpadło skrzydło – mówił. – Potrzebne są też oryginały czarnych skrzynek – zaznaczał.

Ekspert zapowiedział, że zespół parlamentarny przygotowuje dokument, w którym zawarto wszystkie szczegółowe ustalenia w sprawie katastrofy smoleńskiej.  – Jest on przygotowywany w języku polskim i angielskim, będzie niedługo publikowany – podkreślił.


CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Kania: Analiza zapisu z czarnej skrzynki Tu-154 M to kolejna rzecz, którą prokuratura ma, a którą ukrywa

Źródło: telewizja republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy