Prof. Chazan o kandydacie narodowców na prezydenta Warszawy: Uznałem, że jest to dobra kandydatura

Michał Kania 17-09-2014, 16:48
Artykuł
prof. Bogdan Chazan
telewizja republika

– Uznałem, że jest to dobra kandydatura – mówił o kandydacie Ruchu Narodowego na fotel prezydenta stolicy prof. Bogdan Chazana. – Nie mogę zgodzić się z tym, że są to ludzie mniej godni rozmowy, spotkania niż postkomuniści, nihiliści, czy osoby pokroju Kuby Wojewódzkiego – stwierdził w rozmowie z portalem telewizjarepublika.pl, odnosząc się do medialnego zamieszania wokół warszawskiego komitetu „Warszawa dla Rodziny”.

Środowiska Ruchu Narodowego we wtorek planowały zorganizowanie konferencji prasowej pod stołecznym szpitalem Świętej Rodziny. Jej celem miało być zaprezentowanie kandydata w wyborach na prezydenta Warszawy. Konferencja jednak została odwołana. Wedle informacji, które zdobył portal politykawarszawska.pl z list komitetu „Warszawa dla Rodziny” o fotel prezydenta stolicy ubiegać się miał Mariusz Dzierżawski.

Natomiast wtorkowa Gazeta Wyborcza pisała, że komitet „Warszawa dla Rodziny” miał być tworzony przez narodowców wspólnie z przeciwnikami aborcji także ze środowisk portalu Fronda. Informację o tego typu koalicji od razu zdementowali sami zainteresowani. Według Gazety Wyborczej w Warszawie powstała lista koalicji katolicko-narodowej która będzie startować do wyborów samorządowych w Warszawie. Oczywiście inicjatywa listy proliferów jest dyskutowana, ale na pewno nie pod patronatem Frondy i jak wiemy, również nie pod patronatem Ruchu Narodowego. Więc portal Fronda nie współtworzy żadnej listy wyborczej z Ruchem Narodowym – czytamy na fronda.pl.

Przewodniczącym komitetu miał być prof. Bogdan Chazan, do niedawna dyrektor szpitala Świętej Rodziny, zwolniony po nagonce jaką rozpętały środowiska proaborcyjne.

„Wyborcza” podała nieprawdziwe informacje, że znany ginekolog miał być również patronem Ruchu Narodowego w wyborach do Rady Warszawy. Artykuł ten wywołał falę nieporozumień, które przełożyły się na krytykę samego profesora Chazana.

Tomasz Terlikowski na łamach portalu fronda.pl sugerował nawet, że środowiska narodowców próbują wykorzystać autorytet prof. Chazana do partykularnych interesów partyjnych. Świetny pomysł, jakim było zgromadzenie wokół charyzmatycznego i symbolizującego postawę pro life profesora, został zniszczony przez grupę chłopaczków, którzy uznali, że dobrze zrobi to ruchowi narodowemu. W efekcie doprowadzili do tego, że wczoraj na profesora (który sam był mocno zaskoczony sprawą) posypały się gromy hejterów, a sama idea została przedstawiona jako pomysł grupy oszołomów i nacjonalistów. To są gorzej niż zbrodnia, to błąd ­– wyjaśniał.

Specjalnie dla portalu telewizjarepublika.pl prof. Bogdan Chazan odniósł się do medialnego zamieszania, jakie wywołała publikacja Gazety Wyborczej.

telewizjarepublika.pl: Panie profesorze, Gazeta Wyborcza podała informację, że wraz z narodowcami i środowiskiem Frondy tworzy Pan komitet „Warszawa Dla Rodziny” m.in. sprzeciwiający się aborcji. Nadmienię też, że Rzeczpospolita poinformowała, iż ma być Pan przewodniczącym tego komitetu. Czy to prawda?

Prof. Bogdan Chazan: Aktywność mediów koncentruje się zwykle na tym, co powiedziała, a czego nie powiedziała Gazeta Wyborcza. Komentowanie zawartych tam, często kłamliwych, informacji to główne zajecie dużej części dziennikarzy, nie mających własnej inicjatywy. Stąd częste pytanie o zdanie na temat tego, co napisała „GW”, której głównym zadaniem jest propaganda , dezinformacja, dzielenie ludzi. Szkoda, że nie zadał Pan pytania o ten komitet wcześniej, tylko czekał, co „GW” na ten temat powie.

Ale wracając do pytania. Pan Mariusz Dzierżawski uznał, że będzie kandydował na stanowisko prezydenta Warszawy. Uznałem, że jest to dobra kandydatura, prawy, uczciwy człowiek, przedsiębiorca, zasłużony w działaniach na rzecz dzieci nieurodzonych i już urodzonych. Postanowiłem tę kandydaturę poprzeć. Środowiska i osoby, którzy podzielają opinie pana Dzierżawskiego w tych kwestiach dobrał on sobie sam.

Dyskutował Pan stworzenie warszawskiego ruchu prorodzinnego i antyaborcyjnego z narodowcami?

Przedtem miałem tylko sporadyczny kontaktu ludźmi z Ruchu Narodowego, na przykład w dniu 11 listopada. Kilka razy rozmawialiśmy w ostatnich dniach. Nie dostrzegłem swastyk w klapach ani charakterystycznego sposobu witania się. To nie sztuka spotykać się ciągle we własnym gronie, upewniając się z zadowoleniem, jacy jesteśmy godni uznania, piękni, jak ujmujemy się za godnością nienarodzonych. Prosta droga do pychy. Sztuką, ale i zadaniem jest pozyskiwać nowych ludzi, wątpiących, nieprzekonanych, by z ich pomocą wybrać odpowiednich członków rad miejskich, posłów na Sejm, by skończyć wreszcie z zastraszaniem lekarzy, wyrzucaniem niepokornych z pracy i zabijaniem nienarodzonych. Nikt nie ma władzy ani upoważnienia, by certyfikować obrońców życia, jednych akceptować, a drugich nie na podstawie kryteriów partyjnych, estetycznych czy innych.

W mediach pojawiają się spekulacje, że Ruch Narodowy chciał wykorzystać Pana zasługi i autorytet we własnym interesie partyjnym?

Interes interpretowałem jako wspólny. Odsunięcie wreszcie od władzy pani Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zachęcenie, by przyszli do wyborów ci, którzy chcieli zostać w domu.  Ze zdziwieniem i bólem zauważyłem, że sytuacja może wyglądać inaczej. Możliwe, że intencje niektórych wspierających pana Dzierżawskiego nie były jasne, chociaż nie ma na to dowodów. Ale naprawdę nie upoważnia to, by idąc za „GW”, chcieć zamieszać, poróżnić, nawet skompromitować osoby wspierające pana Mariusza Dzierżawskiego pod pretekstem na przykład ochrony przed kompromitacją. Doceniam udział członków Ruchu Narodowego w różnych akcjach służących obronie życia. Organizacja wystaw, produkcja plakatów, wyjazdy na różne imprezy służące obronie życia to zajęcia o wiele bardziej wyczerpujące, czasochłonne i skuteczne niż oświadczenia czy przemówienia. Wymagają czasem nadstawiania karku. Mickiewicz mówił, że „w słowach tylko chęć widzim, w działaniu potęgę”. 

Nie mogę zgodzić się z tym, że są to ludzie mniej godni rozmowy, spotkania niż postkomuniści, nihiliści, czy osoby pokroju Kuby Wojewódzkiego. Mam nadzieję, że emocje nakręcone przez „GW” osłabną, ludzie oprzytomnieją i wezmą się do pracy, by do samorządów byli wybrani właściwi ludzie.

Źródło: telewizjarepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy