Premier Grecji przeprosił za brutalność policji. Obiecał reformę służb

Artykuł
Premier Micotakis przyznał, że zachowanie policjanta, który pobił leżącego, było niedopuszczalne
Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET/ POOL

Premier rządu Grecji Kyriakos Micotakis przeprosił w imieniu władz państwowych za brutalność policji podczas tłumienia zamieszek, które od kilku tygodni wstrząsają krajem. Podczas debaty parlamentarnej poświęconej tej sprawie obiecał reformę policji.

Przeprosiny premiera nastąpiły kilka dni po tym, gdy greckie media społecznościowe obiegły fotografie przedstawiające policjantów okładających pałkami teleskopowymi i kopiących leżącego 29-letniego mężczyznę.

Do incydentu doszło w 7 marca na głównym placu w Nea Smyrni, na przedmieściach Aten. Mężczyzna był w grupie demonstrantów protestujących przeciw ograniczeniom, jakie wprowadzono w związku z epidemią koronawirusa.

Pobity mężczyzna trafił do szpitala, a potem został aresztowany. Incydent wywołał poruszenie w całym kraju, a sąd wszczął postępowanie, które obejmuje czterech policjantów stosujących przemoc wobec mężczyzny.

10 rannych policjantów

Brutalność policji, której doświadczają od tygodni Grecy wychodzący na ulice, m.in. studenci protestujący przeciwko ustawie dającej policji prawo do wejścia na teren podległy jurysdykcji władz uczelni, wywołała falę protestów w całym krajów.

Dwa dni po pobiciu 29-latka w tej samej miejscowości odbyła się demonstracja 5 tys. protestujących. W wyniku starć z policją 10 funkcjonariuszy zostało rannych. Greckie media wskazują, że do starć z policją doszło, gdy „wiodącą rolę w proteście zaczęła odgrywać szukająca zwady z funkcjonariuszami 200-osobowa grupa kibiców”.

W obliczu narastających napięć parlament Grecji odbył debatę na temat brutalności greckiej policji.

W swym wystąpieniu przed deputowanymi premier Micotakis przyznał, że zachowanie policjanta, który pobił leżącego na ziemi i skarżącego się na zadawany mu ból demonstranta „było niedopuszczalne”. Obiecał reformę służb i położenie kresu bezkarności funkcjonariuszy, którzy dopuszczają się aktów przemocy.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy