Posłanka PiS oburzona efektem ciągłej dezynfekcji w szkołach: to istne szaleństwo!

Artykuł
Na wpis posłanki odpowiedział sam minister Piontkowski
Twitter/Anna Maria Siarkowska

Anna Maria Siarkowska z Prawa i Sprawiedliwości opublikowała niedawno na swoim Twitterze wpis, w którym skarży się na efekty obowiązkowej dezynfekcji rąk przed każdą lekcją. Zamieściła zdjęcie dłoni swojej córki, które wyglądają na wyraźnie spuchnięte i zaczerwienione.

Siarkowska wyraziła, że to efekt rygorystycznych wymogów sanitarnych spowodowanych epidemią koronawirusa.

W poście czytamy:

"Ręce mojej córki po tygodniu w szkole - efekt obowiązkowego dezynfekowania rąk przed każdą (!) lekcją. To istne szaleństwo. Czy naprawdę nie wystarczy, by dzieciaki myły ręce zwykłym mydłem?".

Na wpis odpowiedział sam minister Piontkowski, który zauważył, że wielokrotnie mówił o braku obowiązku nieustannej dezynfekcji w placówkach edukacyjnych.

Takie stanowisko ministra edukacji nieco uspokoiło posłankę:

„Dziękuję za jednoznaczną wypowiedź, Panie Ministrze. Dobrze byłoby, gdyby wszyscy kierujący placówkami oświatowymi mieli tego świadomość i nie wprowadzali na własną rękę absurdalnych procedur” - napisała w odpowiedzi.

GIS już z początkiem kwietnia ustosunkował się do dezynfekowania rąk u dzieci:

„Główny Inspektor Sanitarny nie zaleca stosowania środków dezynfekujących do rąk w stosunku do dzieci, zwłaszcza małych, do szóstego roku życia" – można przeczytać w oficjalnym stanowisku inspektoratu.

Źródło: Twitter, GIS

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy