Poczobut: Nie ma wyraźnego znaku, że Kreml miałby się angażować na Białorusi

Andrzej Poczobut
TV Republika

Gościem poranka Telewizji Republika w programie „W Punkt” był Andrzej Poczobut, działacz mniejszości białoruskiej w Polsce i dziennikarz.

Działacz odniósł się do ostatnich wydarzeń, które niepokoją całą Europę po wyborach prezydenckich.

- Łukaszenka próbuje teraz szukać sojuszników za granicą. Czuje zagrożenie o swoją władzę, dlatego potrzebuje rosyjskiego wsparcia, ale Kreml wcale nie musi mu tego wsparcia udzielić. Jego kontakty z Putinem są w znacznej mierze niepubliczne, tam zawsze toczy się jakaś gra – skomentował.

Ekspert ocenił, że Putin ma nadzieję na to, że sytuacja sama się unormuje. Zauważył, że obywatelom wysłano wyraźny komunikat o tym, że teraz liczy się integracja z Rosją.

- Lojalność aparatu przechodzi próbę, pojawiły się groźby strajku telewizji reżimowej, a kiedy powstało zagrożenie propagandy, Łukaszenka zwrócił się do Putina. Jednak wyraźnego znaku, że Kreml miałby się angażować na Białorusi nie nie ma.

Determinacja na Białorusi okazała się niebywała, zademonstrowano brutalny pokaz sił, żeby wszyscy się bali. Kiedy to się nie powiodło okazało się, że Łukaszenka nie ma innego planu.

Poczobut zauważył, że ludzie ośmielili się, chętniej i otwarcie opowiadają o tym, co się dzieje w kraju. Ekspert wypowiedział jednak niepokojące stwierdzenie:

- Jeżeli Łukaszenka przetrwa – zemści się.

Na Białorusi pojawiło się wiele teorii spiskowych, np. rzekome nagrania wejścia wojsk rosyjskich w przypadku, jeżeli ludzie znów wyjdą na ulice

- Białorusini są skoncentrowani na sobie i nie patrzą na działanie innych państw. Zauważają jednak wsparcie krajów, także Polski.

Poczobut na koniec zauważył, że za panowania Łukaszenki zniszczono naukę języka polskiego. Dążył on do kompletnej rusyfikacji Polaków.

 

Źródło: TV Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy