Pobicie działacza PiS w Szczecinie. Poszkodowany zabiera głos: Nie wiedział kiedy przestać

Artykuł
zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com

Wczoraj w Szczecinie pobity został Janusz Jagielski, działacz Prawa i Sprawiedliwości. Dziś, w rozmowie z portalem Niezalezna.pl, skomentował zajście. – Był bardzo agresywny. Nie wiedział kiedy przestać. Nie wiem skąd w ludziach bierze się tyle agresji – wskazuje pokrzywdzony.

Podczas roznoszenia ulotek Joachima Brudzińskiego (jedynka listy PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego), na klatce schodowej pojawił się agresywny mężczyzna. Wykrzykiwał przekleństwa, po czym uderzył drugiego mężczyznę i samego Jagielskiego, którego zepchnął ze schodów. Obaj zaatakowani wybiegli z klatki, a atakujący cofnął się, gdy pojawili się inni mieszkańcy. Na miejsce wezwano policję. W szpitalu okazało się, że Jagielski ma m.in. złamany nos.

Okazało się również, że poszkodowany to członek Klubu "Gazety Polskiej". O tym poinformował redaktor naczelny "GP" Tomasz Sakiewicz.

 

– Napastnik był bardzo szybki i zdeterminowany. Był rosły i dobrze zbudowany. Nie miał na sobie koszuli – relacjonował Jagielski w rozmowie z portalem Niezalezna.pl. – Najpierw uderzył mojego młodszego kolegę, a potem mnie. Spadłem ze schodów. Nie prowadził żadnego dialogu. Kiedy nas atakował krzyczał: Wynoście się stąd! Żebym was tu nie widział! – mówił.

Jak twierdzi poszkodowany, napastnik nie był pod wpływem alkoholu. – Nie było czuć od niego alkoholu. Kiedy wezwaliśmy policję ten człowiek uciekł i prawdopodobnie dopiero wtedy pił alkohol, bo kiedy go zatrzymano miał ok 2 promile alkoholu – wskazał.

– Był bardzo agresywny. Nie wiedział kiedy przestać. Nie wiem skąd w ludziach bierze się tyle agresji – podsumował.

Źródło: niezalezna.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy