Płock: przez całą noc zabezpieczano wiślane wały. Pracują strażacy i inne służby [IWDEO]

Artykuł
S. Łabiński/PAP

Zabezpieczenia i monitorowanie. Tym przez całą noc zajmowali się strażacy wraz z innymi służbami przy wiślanych wałach. Dopóki poziom wody nie będzie bezpieczny, nie przestaniemy działać w tym obszarze – zapewnił wiceszef MSWiA Maciej Wąsik, komentując sytuację na Wiśle w Płocku.

W Płocku od poniedziałku obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. Przyczyną jest zator lodowy na Wiśle poniżej miasta, w Popłacinie. Blokuje on przepływ wody i powoduje przybór rzeki. Wczoraj po południu prezydent Płocka zdecydował o ewakuacji ludzi i zwierząt z ul. Gmury w najniżej położonej dzielnicy Borowiczki. Urząd miasta podał, że do ewakuacji wyznaczono 115 osób.

Do sytuacji w Płocku odniósł się też prezes Wód Polskich Przemysław Daca. „Zgodnie z oczekiwaniami na skutek mrozu czoło stałej pokrywy lodowej przesunęło się od Płocka w górę rzeki. Zmniejszyło to dynamikę wzrostu wody w powiecie. Z zaplanowanej ewakuacji (115 osób) skorzystało 6 osób. Przepływy stabilne od 7h (973 m3/s)” – napisał.

Z kolei wiceminister Wąsik zamieścił nagranie, na którym zarejestrowano akcję instalowania zabezpieczeń przez strażaków. „Bezpieczeństwo mieszkańców jest priorytetem. Dopóki wskazania poziomu wody nie będą pokazywały bezpiecznych wartości - nie przestaniemy działać w tym obszarze” - zapewnił.

W Płocku Wisła nadal przekracza znacznie stany alarmowe. Podobny poziom wody utrzymuje się na jej dopływie rzece Słupiance na granicy Płocka i sąsiedniej gminy Słupno, gdzie w nocy ustawiono mobilną bramę przeciwpowodziową.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy