Platforma skarży się na Pocztę Polską. "W kraju "dobrej zmiany", żeby wysłać list, trzeba mieć odpowiednie przekonania polityczne"

Artykuł
Twitter@BMaslankiewicz

Okazuje się, że w kraju "dobrej zmiany" nawet, by wysłać list, trzeba mieć odpowiednie przekonania polityczne. I ktoś, kto jest w opozycji, nie ma do tego prawa. (…) Poczta Polska straciła kontrakt o wysokości 100 tys. złotych – mówił na konferencji prasowej Cezary Tomczyk. Politycy Platformy Obywatelskiej podczas briefingu w Sejmie skarżyli się na działania Poczty Polskiej w kontekście wysyłania zaproszeń na sobotni marsz organizowany przez opozycję i KOD.

Politycy PO poinformowali, że napotkali na przeszkody podczas próby dotarcia z informacją o marszu organizowanym 7 maja do potencjalnych uczestników. Jak wskazywali, przygotowali zaproszenie do mieszkańców Warszawy i okolic i  zwrócili się do Poczty Polskiej o to, by to właśnie Poczta rozniosła te drugi bezadresowe. – Chodzi o 800 tys. druków
— mówili posłowie PO.

Rzecznik klubu PO Jan Grabiec powiedział, że jego partia zapłaciła Poczcie ponad 100 tys. zł. Tłumaczył, że po początkowej zgodzie, Poczta Polska odmówiła jednak rozniesienia ulotek na sobotni marsz. Według polityka, Poczta uzasadniła swoją decyzję zbyt szybkim terminem.

Zdarzenie to posłowie Po uznali za sytuację nadzwyczajną, niewynikającą z biznesowego zarządzania Pocztą Polską jako instytucją, której celem jest pozyskiwanie klientów. – To przejaw politycznego kierowania pracami tej instytucji – wskazywali.

 

W ocenie Grabca, wynika to z faktu, że Prawo i Sprawiedliwość boi się sobotniego marszu i chce zniechęcić Polaków do wzięcia udziału w tym wydarzeniu.

Były rzecznik rządu powiedział wprost: "Okazuje się, że nawet, by wysłać list w Polsce, trzeba mieć odpowiednie przekonania polityczne. I ktoś, kto jest w opozycji, nie ma do tego prawa". 

 


 

CZYTAJ TAKŻE:

Wielki marsz opozycji 7 maja

Źródło: wpolityce.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy