Platforma manipuluje w spocie wymierzonym w PiS

Artykuł
Zrzut ekranu: Twitter/Koalicja Obywatelska

Po tym jak wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, kordialnie witając się z obwoźnymi hejterami w Pucku skompromitowała partię, którą reprezentuje w majowych wyborach prezydenckich, Platforma Obywatelska postanowiła... odwrócić kota ogonem.

Użyte powyżej sformułowanie nie jest przypadkowe, gdyż według PO to właśnie robi Prawo i Sprawiedliwość. Po haniebnym zachowaniu grupy zwolenników opozycji podczas przemowy prezydenta na uroczystościach z okazji 100-lecia zaślubin Polski z morzem- oprócz gwizdów i buczenia, w stronę głowy państwa padały m.in. okrzyki "Będziesz siedział", a nawet wulgarne wyzwiska- politycy PiS wyrażali swoje oburzenie nie tylko zachowaniem manifestantów (którzy, jak się okazało, niekoniecznie są mieszkańcami Pomorza, jak sugerowały niektóre portale). Platforma postanowiła się odgryźć. 

Niestety, nie zapominając przy tym o kłamstwach i manipulacjach. Twórcy spotu "zapomnieli" za to, że gwizdanie i pokrzykiwanie na wiecu politycznym ubiegającego się w 2015 r. o reelekcję ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, jest czymś innym, niż podobne zachowanie na uroczystościach patriotycznych. Co więcej, wiece Komorowskiego zakłócali ludzie nikomu nieznani, ponadto- zachowanie tych osób zostało potępione przez Andrzeja Dudę, wówczas kandydata, dziś prezydenta RP. 

W filmiku o tym, jak PiS "odwraca kota ogonem" i "szerzy nienawiść", pojawia się również wątek byłego wiceministra sprawiedliwości, Łukasza Piebiaka- zdymisjowanego po aferze z "farmą trolli". Platforma Obywatelska przypomniała również, jak znany rysownik i publicysta, Cezary Krysztopa, dziś redaktor naczelny portalu Tysol.pl, będący sympatykiem PiS-u a- nie ważnym politykiem czy nawet członkiem tej partii, napisał na swoim blogu tekst o "Linczu na Komorowskim". Ów "lincz" polegał na... oddaniu w wyborach prezydenckich w 2015 r. głosu na obecnego prezydenta, Andrzeja Dudę. Język, którego użył Krysztopa był faktycznie dość mocny, tym niemniej- wyraził swoje poglądy na blogu, zaś Platforma przedstawiła jego stanowisko jako... stanowisko PiS-u. 

Na "deser" pojawiły się oczywiście także "kanalie" rzucone przez prezesa PiS do posłów opozycji z mównicy sejmowej w lipcu 2017 r. Po wieloletnich prowokacjach ze strony byłych i obecnych ważnych polityków tej formacji, lider partii rządzącej bardzo długo zachowywał opanowanie. Użył bardzo mocnych słów, jednak miał sporo racji, jeżeli przypomnimy sobie zachowania takich postaci jak Janusz Palikot, Stefan Niesiołowski, Radosław Sikorski, przypomnimy sobie Donalda Tuska idącego na czele tzw. "błękitnego marszu" za czasów rządów "pierwszego PiS", gdzie pojawiali się także ludzie ze zdjęciem prezydenta Lecha Kaczyńskiego z pętlą na szyi, to używanie tej akurat wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego jako przykładu „mowy nienawiści” polityków PiS jest wyjątkowo haniebne.

Przede wszystkim jednak: żaden ważny polityk PiS-u nie ściskał się z hejterami zakłócającymi uroczystości lub wiece wyborcze.

O tym opozycja zapomina. Szkoda, że zamiast- ustami swojej kandydatki na prezydenta- odciąć się, przeprosić za hejterów, woli uciekać się do manipulacji.

 

Źródło: twitter

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy