Plagiat przy tworzeniu darmowego podręcznika? WSiP twierdzi, że skopiowano ich treści

Artykuł
wsip.pl

Według Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, pierwsza część rządowego darmowego podręcznika to w dużym stopniu kopia m.in. dwóch podręczników WSiP.

Przeprowadzone przez WSiP analizy graficzne, językowe, metodologiczne i prawne wskazują, że w około jednej trzeciej rządowego podręcznika, na ponad 30 stronach, zostały wykorzystane rozwiązania graficzne, metodologiczne i koncepcyjne wypracowane w Wydawnictwach Szkolnych i Pedagogicznych.

– Rozwiązania te są wynikiem działania zespołu specjalistów, który od stycznia 2011 r. przygotowuje nowy pakiet edukacyjny dla klas I–III – mówi Jerzy Garlicki, Prezes Zarządu WSiP. – Ochroną objęte są zarówno jego warstwa treściowa, jak i ilustracje, a także dobór, układ i zestawienie elementów. Wszystkie informacje związane z ww. projektem są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa WSiP. Tym bardziej zaskakuje to, że doszło do nieuprawnionego przejęcia owoców pracy naszego wydawnictwa – uzupełnia.

Najważniejsze zbieżności i podobieństwa to: layout (układ elementów graficznych, żywa pagina – przejęta w całości), sposób wykorzystania technologii 3D, zadania matematyczne, a także wykorzystanie tych samych scenariuszy do ilustracji mających zobrazować dany temat – informuje WSiP.

Zdaniem wydawnictwa intensywność kopii, powtórzeń i nawiązań uzasadnia przypuszczenie, że podręcznik MEN wykorzystuje rezultaty pracy zespołu redakcyjnego pracującego nad podręcznikiem WSiP. Poinformowano również, że niektórzy członkowie zespołu wydawnictwa wraz z jego dyrektorem artystycznym, odpowiadającym w całości za koncepcję graficzną podręcznika WSiP, z początkiem roku rozpoczęli prace nad konkurencyjnym elementarzem MEN.

Gołym okiem widać, że w rządowym podręczniku skopiowano również elementy z innych podręczników wydawanych przez WSiP w latach ubiegłych, np. z „Elementarza klasy pierwszej” (wyd. z 1993r.) autorstwa Marii Lorek. Prawa autorskie do tego podręcznika posiada WSiP. Pani Maria Lorek w marcu 2014 została oficjalnie ogłoszona autorką rządowego podręcznika pt. „Nasz elementarz” – wyjaśnia WSiP.

Według wydawnictwa „nie można wykluczyć, że doszło do naruszenia zasad etyki branżowej oraz praw autorskich przysługujących WSiP”. Poza wszystkim jednak korzystanie z rezultatów cudzej pracy w celu zaoszczędzenia nakładów i przyśpieszenia terminu opracowania gotowego produktu, jest nieuczciwe – podkreśla wydawnictwo. 

– Chciałabym podkreślić to, że ostateczna forma naszego podręcznika, obejmująca zawartość merytoryczną i sposób jej graficznego obrazowania, jest wynikiem ponaddwuletnich intensywnych prac połączonych z badaniami marketingowymi – mówi Lidia Puławska, kierowniczka redakcji w której powstawał nowy podręcznik WSiP.

– Nie ma mowy o żadnych plagiacie. Zresztą, wersja początkowa elementarza różni się od wersji, która pójdzie do druku. Będziemy pilnować, żeby nasz podręcznik był bez zarzutu  – mówi minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska dla Newsweeka.

Rządowy podręcznik będzie kosztować Ministerstwo Edukacji Narodowej około 70 milionów złotych. Jednak w grę wchodzą jeszcze większe pieniądze, które mogą stracić wydawnictwa.

– Obliczamy, że na wszystkich podręcznikach wydawcy mają 800 milinów rocznie przychodu. Darmowy elementarz zmniejsza ich zyski o kilkadziesiąt procent. Dlatego strasznie się burzą – stwierdził w wypowiedzi dla tygodnika Newsweeka wysoki urzędnik MEN.

Rządowy podręcznik to jednak więcej problemów dla wydawnictw. Według wyliczeń Polskiej Izby Książki, darmowe podręczniki dla klas 1-3 oznaczają spadek przychodów wydawców edukacyjnych o około 350 mln zł rocznie. – Podręczniki dla pierwszych trzech klas to około 25 proc. wartości rynku wszystkich podręczników szkolnych – podkreślił szef Polskiej Izby Książki (PIK) Włodzimierz Albin. Jak zaznaczył, straty poniosą księgarze, hurtownicy, drukarze, firmy logistyczne, a także autorzy. – Zmarnowany zostanie cały dorobek społeczny tworzenia podręczników dla klas pierwszych tworzony przez ostatnie kilkanaście lat – ubolewa.

Szef Sekcji Wydawców Edukacyjnych w PIK Jarosław Matuszewski szacuje, że z powodu reformy w ciągu trzech lat prace może stracić 5-6 tys. osób. – Zbankrutują przede wszystkim małe wydawnictwa, na początku te, które specjalizują się w edukacji wczesnoszkolnej. Jest ich kilka, szkoda ich szczególnie, bo były inne niż wydawnictwa masowe, proponowały rozwiązania niesztampowe, kreatywne, niszowe. Reforma zabije więc oryginalność – powiedział.

 

Źródło: wsip.pl, newsweek, telewizja republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy