Opozycja pompuje sytuacje kryzysowe. Teraz wykorzystują nauczycieli

Sebastian Moryń 17-12-2018, 21:07
Artykuł
fot. Facebook

MEN wraz z kuratorami oświaty monitoruje sytuację w związku z sygnałami dotyczącymi wzrostu zachorowalności wśród nauczycieli – informuje resort edukacji. Sprawdzane jest, jak realizowane były w poniedziałek zajęcia dydaktyczno-wychowawcze w przedszkolach i szkołach. Widać, że opozycja antyrządowa, ta która pielęgnuje komunistyczne tradycje, która broni UBeckich emerytur czy aferzystów rządu PO-PSL, kolejny raz chce pokazać, że w Polsce rządzonej przez Zjednoczoną Prawicą dzieje się źle. Tym razem - prawdopodobnie za pomocą związków zawodowych nauczycieli o rodowodzie komunistycznym - chcą zdestabilizować nauczanie, zwłaszcza w dużych miastach.

W poniedziałek media i portale społecznościowe informowały, że w części szkół i przedszkoli w Polsce nauczyciele nie przyszli do pracy, tylko w ramach protestu poszli na zwolnienia lekarskie. Tak miało się stać m.in. we Wrocławiu i w Warszawie. Ile w tym prawdy, nie wiemy; potrzeba by analizy wszystkich szkół w wyżej wymienionych miastach. Po drugie widać, jak działa trolling internetowy - wrzutki robią swoje, zwłaszcza gdy lądują na największych portalach informacyjnych w Polsce. Polak czyta i bezrefleksyjnie łyka. Tak to działa. 

Ale MEN jest czujny. "W związku z niepokojącymi sygnałami dotyczącymi wzrostu zachorowalności wśród nauczycieli Ministerstwo Edukacji Narodowej wspólnie z kuratorami oświaty monitorowało sytuację, jak dzisiaj realizowane były zajęcia dydaktyczno-wychowawcze w przedszkolach, szkołach oraz placówkach oświatowych w całym kraju" - poinformowała PAP rzecznik MEN Anna Ostrowska poproszona o komentarz do informacji podawanych przez media.

"Z informacji przekazanych przez poszczególnych kuratorów oświaty wynika, że na ponad 39 tys. publicznych szkół, przedszkoli i placówek oświatowych 13 przedszkoli nie funkcjonowało z powodu nieobecności nauczycieli. Przypominamy, że zawieszenie zajęć w szkole lub placówce wymaga uprzedniej zgody organu prowadzącego oraz powiadomienia kuratora oświaty. W przypadku kilku z tych placówek takiego powiadomienia nie było. Dyrektor publicznego przedszkola nie może samowolnie odwołać zajęć, bez względu na zaistniałe okoliczności. Przedszkole jest placówką nieferyjną, w której zajęcia odbywają się przez cały rok szkolny, z wyjątkiem przerw ustalonych przez organ prowadzący. W związku z tym kuratorzy oświaty w trybie pilnym wystąpili do organów prowadzących o wyjaśnienie tej sytuacji. Niedopuszczalne jest, aby rodzice byli zaskakiwani brakiem opieki nad ich dziećmi w dniu zajęć" - podkreśliła Ostrowska.

Z kolei rzeczniczka prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdalena Kaszulanis, komentując poniedziałkową absencję nauczycieli, zaznaczyła, że "jest to oddolna inicjatywa nauczycieli". "Nie jesteśmy inicjatorem poniedziałkowego protestu. We wtorek zbiera się Zarząd Główny i podejmiemy decyzję o formie strajku" - powiedziała PAP Kaszulanis. Więc wiemy, kto za tym stoi. Opozycja wykorzystuje ZNP-owców, która ma rodowód w czerwonej Polsce, by straszyć Polaków PiSem. Taką taktykę będziemy obserwować przez kolejny rok - opozycji, tej z klanu PO-KO zostało jedno: na siłę budowanie niepokoju społecznego, bez żadnych konkretnych podstaw, czyli sam hejt i podpuszczanie co poniektórych. Ale miejmy nadzieję, że Polacy są już coraz bardziej odporni na taką propagandową akcję rodem z komuny. 

Źródło: Telewizja Republika/PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy