Nowak: Wsadzą mnie do więzienia k.... NAGRANIE ROZMOWY

Artykuł
Telewizja Republika

Zanim były minister transportu usłyszał zarzuty złożenia pięciu nieprawdziwych oświadczeń majątkowych za które grozi mu do trzech lat więzienia, zorganizował na warszawskim Mokotowie w restauracji Sowa & Przyjaciele swoje pożegnanie. Było to na na początku lutego tego roku. Stenogram rozmowy z tego spotkania poznaliśmy wczoraj. Dziś tygodnik publikuje nagranie.

Sławomir Nowak, były minister transportu prosi w niej Andrzeja Parafianowicza, byłego wiceministra finansów, o pomoc w załatwieniu problemów ze "skarbówką". Mówi, że dostał zawiadomienie o zamiarze wszczęcia postępowania dotyczącego prawidłowości rozliczeń podatkowych od osób prowadzących działalność gospodarczą za 2012 rok. Parafinowicz wyjaśnia, że w kolejnym etapie kontrola ta może zostać rozszerzona o kolejne lata. Informuje go o możliwych konsekwencjach, jakie może ponieść. 

AP: [...] Jeszcze trzy lata w tamtą stronę mogą cię pociągnąć. Pięcioletnie przedawnienie. Tak defakto sześcioletnie, nie? Bo liczysz od końca roku pięć lat.

SN: Czyli 2013 jest kolejny? 2013, 2012, 2011, 2010, 2009 [...]

AP: 2008 to składałbyś... w 2009. Czyli 2010, 2011, 2012, 2013... 2014. Czyli za 2008 też cię mogą jeszcze pociągnąć.

SN: A powiedz, co w najgorszym wariancie grozi mi za takie rzeczy?

AP: To zależy co znajdą...

SN: Powiedzą, że nie wykazywała dochodów, a miała wpłaty na konto.

AP: To każą dopłacić. Jeśli będzie grubo, to mogą zrobić postępowanie karnoskarbowe.

SN: To nie są wielkie pieniądze - 50 tysięcy.

AP: To raczej nie o kwotę [chodzi], tylko o styl niedopłacenia, rozumiesz? I to co mówisz. Że sam fakt możesz ocenić jako gabiostwo, leciutko zachachmęciłem. [...] Nie no, pamie, co to jest? To jest czysty bandytyzm. Rozbój w biały dzień. [...] I później się szarpiesz przez lata...

Jaką mają intencje, czy to jest rutynówka czy zadaniowa? Bo jak zadaniowa, to cię rozjebie.

SN: Kurwa. [...]

AP: Ty, a może to jest ofiara [żona Nowaka] wojny Arłukowicza ze złymi lekarzami?

SN: Myślisz, że co, że urzędy...

AP: Że paragonów nie dają.

SN: Oni dobrze wiedzą kogo kontrolują.

AP: Wiedzą tak?

SN: Moim zdaniem wiedzą, tak. Bo sama naczelniczka podpisała się na tym piśmie, podała telefon do siebie, że jakby coś. Monika z nią rozmawiał, więc na pewno.

AP: No bo wiesz, wojować z lekarzami trzeba, ale masz ich w województwie pomorskim dość, nie?

SN: No więc właśnie. Dlaczego akurat na niej. To jeszcze wiesz... Zwłaszcza jest to tak, że ona jest ewidentnie na wznoszącej - 13 dużo lepszy, 14 już będzie płaciła. Natomiast z poprzednich lat ciągłe straty. Wiesz jak to było przed 2011, kiedy nie było kas fiskalnych, paragonów. [...]

I faktem jest, że też trochę w tych oświadczeniach moich tam wpisywałem raz oszczędności. Tak naprawdę nigdy się tym nie zajmowałem za bardzo. I spod dużego palca raz 100, raz 80 wpisałem. [...] Inna sprawa, że obrót jest na tym  naszym gabinecie, więc cały czas te pieniądze są w obrocie. Ale jak się patrzy na kwity, to mój mój znajomy księgowy na to patrzył, to kurwa, oni się będą szli dojebać. Jeszcze wiesz, czasami sięz tego samochodu leasingowego korzysta do celów prywatnych.  [...].

AP: Wiesz, no to zeszliśmy do jakiegoś absurdu.

SN: Absurdu mega, mega. Kwesita tego kto ma jakie intencje. Jak przychodzą z intencją dojebać, nie, to jesteśmy ugotowani. Ja mam teraz tak w domu [...] autentycznie [się] o nią boję, kurwa, dzisiaj. [...]

AP: Który to jest urząd?

SN: "Wsadzą mnie do więzienia, kurwa" [cytuje żonę]. A ja: no co ty. [...].

AP: Już nie. Kiedyś tak, teraz już nie.

CZYTAJ TAKŻE:

Druga taśma. Nowak: A powiedz, co w najgorszym wariancie mi grozi za takie rzeczy?

Źródło: wprost

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy