Negatywna opinia komisji ws. odwołania Sienkiewicza. Kuriozalne tłumaczenia skompromitowanego ministra

Artykuł
Bartłomiej Sienkiewicz, minister spraw wewnętrznych
flickr/Ministerstwo Spraw Wewnętrznych RP/CC BY-ND 2.0

Sejmowa komisja spraw wewnętrznych negatywnie zaopiniowała wniosek Prawa i Sprawiedliwości o odwołanie Bartłomieja Sienkiewicza z funkcji ministra spraw wewnętrznych. Oceniając swoją kompromitującą rozmowę z szefem NBP stwierdził, że „nie było tam żadnego targu” i w tej sprawie „dochował wszystkich standardów bezpieczeństwa”.

W związku z tym posłowie głosowali nad wnioskiem przewodniczącego komisji Marka Wójcika (PO) o wyrażenie negatywnej opinii wobec wniosku PiS – poparło go 20 posłów, przeciw było 15, nikt się nie wstrzymał.

Cała opozycja krytykuje Sienkiewicza. PO staje za skompromitowanym ministrem

Korupcja polityczna, kompromitacja, działanie na szkodę państwa – takie zarzuty stawiali szefowi Sienkiewiczowi opozycyjni posłowie sejmowej komisji spraw wewnętrznych. Najważniejsze jest ustalenie źródła nielegalnych podsłuchów – odpowiadali posłowie PO.

– Mamy tutaj do czynienia z korupcją polityczną. SLD złożyło stosowny wniosek do prokuratury w tej sprawie – powiedział Artur Ostrowski (SLD). Pytał, czy szef MSW informował premiera Donalda Tuska o spotkaniu z prezesem NBP. Zarzucił szefowi MSW błędy i kompromitację, wymienił m.in. działania służb podczas manifestacji 11 listopada, kiedy doszło do starć z policją. – Nie panuje pan nad tym, co się dzieje, jeśli chodzi o służby mundurowe i ministerstwo. Nie wyciąga pan wniosków. Wygłasza pan pewne hasła. Wiele pan zapowiadał, ale nic z tego nie wyszło – powiedział Ostrowski.

Tadeusz Woźniak (SP) zarzucił Sienkiewiczowi niegodne zachowanie. Poseł dodał, że podczas rozmowy z Belką "obrażał państwo polskie i naśmiewał się z niego". – Nie język jest tutaj najważniejszy, bo świadczy on o kulturze. Ważne są treści, a działano na szkodę państwa. Pan, nie będąc członkiem PO, zachowywał się jak funkcjonariusz partyjny. Działał pan na rzecz partii politycznej – powiedział Woźniak.

Małgorzata Sadurska (PiS) powiedziała, że "taśmy prawdy obnażyły stan państwa jak również czołowych przedstawicieli rządu". – Gdyby pan był człowiekiem honoru, podałby się pan do dymisji. Pan nie ma honoru odejść. Kpiąco mówił pan o Polsce – zwracała się do Sienkiewicza.

Stanisław Pięta (PiS) przytoczył opublikowane przez "Wprost" słowa Sienkiewicza "Ch.., dupa i kamieni kupa" i powiedział, że "trudno się z tego rodzaju oceną pana ministra nie zgodzić". – Jest pan ministrem konstytucyjnym, oficerem. Nie ma pan poczucia wstydu. Dlaczego pan się nie poda do dymisji i nie przeprosi – pytał.

Szefa MSW bronili politycy PO. Paweł Olszewski ocenił, że poza językiem, który może niektórych może bulwersować, z podsłuchanej rozmowy Sienkiewicz-Belka nic nie wynika. – Dzisiaj będziemy podejmowali kluczową decyzję. Zdecydujemy, czy będziemy stali po stronie bezpieczeństwa państwa, czy po stronie przestępczych zachowań. Żadne państwo nie może pozwolić, by przestępcy formułowali skład rządu – powiedział Olszewski.

Jak ocenił Piotr Van der Coghen (PO) "żenujące" było to, że ktoś założył podsłuch i nagrywał osoby publiczne. – To jest troska ministra konstytucyjnego, że coś nie funkcjonuje – wyjaśniał poseł PO, odnosząc się do słów Sienkiewicza, że "państwo istnieje teoretycznie".

Ireneusz Raś (PO) powiedział, że jest rozczarowany wnioskiem PiS. – To chęć ugrania czegoś. To wniosek partyjny – przekonywał Raś. Dodał, że upublicznione przez "Wprost" nagrane rozmowy są wyrwane z kontekstu.

Sienkiewicz: Żadnego targu nie było

– Posłowie budują obraz jakiegoś niezwykłego przestępstwa, które dokonało się na oczach milionów ludzi. Informuję, że takiego przestępstwa nie było, ta rozmowa z punktu widzenia prawnego oraz politycznego ma charakter neutralny – powiedział Bartłomiej Sienkiewicz na posiedzeniu komisji.

Przyznał, że podsłuchana rozmowa, której treść opublikował tygodnik "Wprost" "nie wygląda dobrze". – Owszem, wygląda źle, tak jak każda nieformalna rozmowa nagrana przez nieznanych sprawców i opublikowana w sposób raczej polityczny niż medialny. (...) Każdy stenogram takiej nieformalnej rozmowy zawsze wygląda nie najlepiej – powiedział minister.

– Żadnego targu nie było. Ustawa o NBP rygorystycznie określa warunki, na jakich może dochodzić w ekstremalnych sytuacjach do wykupu obligacji Skarbu Państwa – odniósł się Sienkiewicz do uzasadnienia wniosku PiS

Sienkiewicz o rozmowie z Belką: Dochowałem standardów bezpieczeństwa

– Zostałem nagrany w sposób nielegalny, mamy w tym wypadku do czynienia z sytuacją, która jest niebezpieczna dla państwa – powiedział szef MSW.

Podczas posiedzenia sejmowej komisji spraw wewnętrznych minister podkreślił, że doszło do "przestępczej działalności nagrywania ministrów".

– Z tej rozmowy nie wychodzi żaden zarzut, który można wykorzystać przeciwko mnie prawnie. Dochowałem wszystkich standardów bezpieczeństwa, jeśli chodzi o spotkanie z szefem NBP – przekonywał szef MSW.

Komentując złożenie przez PiS wniosku o jego odwołanie, Sienkiewicz powiedział, że to „wniosek polityczny”.

Sejm rozpatrzy w środę dwa wnioski PiS – o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska i w sprawie odwołania Sienkiewicza. Są one pokłosiem opublikowania przez "Wprost" nagrań rozmów m.in. Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką; szefa MSZ Radosława Sikorskiego z b. ministrem finansów Jackiem Rostowskim oraz b. ministra transportu Sławomira Nowaka z b. wiceszefem resortu finansów Andrzejem Parafianowiczem.

Źródło: pap, telewizjarepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy