Mocne słowa Wicemarszałka Knesetu: relacje Polski i Izraela zawsze powinny pozostać silne !!!

Artykuł
fot. Twitter

Relacje polsko-izraelskie zawsze powinny pozostać silne; musimy wspólnie badać trudną przeszłość - mówił w poniedziałek w Warszawie wicemarszałek Knesetu Yehiel Hilik Bar. Polscy Sprawiedliwi prosili, by oceniając relacje Polaków i Żydów nie dokonywać uogólnień.

Na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się uroczystość wręczenia odznaczeń im. Edwarda Mosberga dla Polaków, którzy w czasie II wojny światowej ratowali Żydów. Ceremonię zorganizowała Fundacja From the Depths, którą kieruje Jonny Daniels.

 

"Nie jest tajemnicą, że na przestrzeni ostatnich kilku tygodni nie było łatwo, jeśli idzie o relacje polsko-izraelskie, ale uważam, że jesteśmy silniejsi niż to, co się zdarzyło. Uważam, że relacje polsko-izraelskie były silne i zawsze powinny pozostać silne" - powiedział wicemarszałek Knesetu.

 

Podkreślił też, że to, co dzisiaj jest szczególnie potrzebne dla poprawienia relacji Polski i Izraela, to wspólne poszukiwanie prawdy o trudnej przeszłości. "Żeby lepiej rozumieć naszą wspólną ciemną historię, która powstała na skutek barbarzyńskich działań Niemców-hitlerowców. Myślę, że powinniśmy z obydwu stron badać naszą przeszłość, naszą historię we właściwy sposób, po to, aby obie strony znalazły się po właściwej stronie tej historii w przyszłości" - dodał Bar.

 

Przedstawiciel parlamentu Izraela z uznaniem i podziwem wypowiedział się o wszystkich Polakach, którzy w czasie okupacji niemieckiej w Polsce ratowali Żydów z Holokaustu. "Mamy wobec was - Sprawiedliwych - ogromny dług wdzięczności. Sprawiedliwi postępowali właściwie, ryzykując wszystko, co mieli i wszystkich, których kochali. Uznajemy to, dziękujemy wam za to i dziś oddajemy wam cześć" - podziękował.

 

Uroczystość wręczenia odznaczeń im. Edwarda Mosberga - ocalałego z Holokaustu, który był m.in. więźniem niemieckich nazistowskich obozów w Płaszowie i Mauthausen było formą "publicznego podziękowania Polakom, którzy ratowali Żydów podczas II wojny światowej". W ceremonii - poza wicemarszałkiem Knesetu Yehielem Hilikiem Barem - wziął udział amerykański polityk, pastor, były gubernator Arkansas Mike Huckabee.

 

"Ogromnie doceniamy i podziwiamy Polaków. Polacy to naród, który był pod żelazną pięścią godnych pogardy despotów, którzy robili wszystko, co było w ich mocy, aby zniszczyć ich ducha, nadzieję i przyszłość (...). Polskę postrzegam jako oazę moralności" - mówił Huckabee.

 

Obecni byli także przedstawiciele polskich władz m.in. przewodniczący polsko-izraelskiej grupy parlamentarnej, minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, córka gen. Władysława Andersa - senator Anna Maria Anders, która jest pełnomocniczką rządu ds. dialogu międzynarodowego oraz przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, w tym jego prezes Anna Stupnicka-Bando.

 

"Muszę powiedzieć niestety o przykrych rzeczach. Nie możemy pogodzić się, że ciągle Polacy są szarpani, zarówno Polacy i Polska, że byliśmy źli w czasie okupacji, żeśmy źle robili. Nie możemy się z tym pogodzić, przecież w każdym kraju są różni ludzie - dobrzy, źli, obojętni. Tak samo i w Polsce było. W Polsce w czasie okupacji w różny sposób Polacy zachowywali się w stosunku do gehenny Żydów" - powiedziała Stupnicka-Bando, która zimą 1941 r. wyprowadziła z getta w Warszawie 11-letnią żydowską dziewczynkę Lilianę Alter; następnie wspólnie z matką Janiną Stupnicką opiekowała się nią do końca okupacji.

 

"Jedni współczuli, ale się bali. Inni współczuli, ale nie mogli nic pomagać, dlatego że w każdej prawie rodzinie polskiej był ktoś uwikłany w Polskę podziemną, więc po prostu się bali. Byli również ludzie, którzy uważali, że trzeba pomagać bliźniemu - obojętnie kto to jest, ale on potrzebował w danej chwili pomocy. No i to byli ci Sprawiedliwi. A byli również ludzie nikczemni i podli, którzy dla własnych majątków wydawali Żydów i mordowali. Tak było u nas, jak i w każdym innym narodzie, że są ludzie źli i dobrzy, ale przykro nam jest teraz słuchać, że się uogólnia, bo mówi się, że wszyscy Polacy mordowali, że Polska w ogóle nikczemnie się zachowywała" - mówiła Stupnicka-Bando, zapewniając też, że dopóki żyją polscy Sprawiedliwi nie będzie na to ich zgody, a jej słowa przyjęto oklaskami. "Ciągle ktoś mąci między nami (Polską i Izraelem)... Dlaczego? Po co? Przecież my żyjemy ze sobą dobrze" - dodała.

 

Podziękowała także Jonnemu Danielsowi za pomoc kierowanej przez niego fundacji. "Kto ma jakiś interes, żeby ciągle nas skłócać? To jest okropne" - stwierdziła Stupnicka-Bando, dodając, że ci, którzy mówią o relacjach Polaków i Żydów nie powinni nigdy uogólniać, że "wszyscy byli źli albo wszyscy byli bohaterami".

 

Podczas uroczystości odznaczenia odebrali: we własnym imieniu Władysław Sajkowski (w Gostyninie, gdy powstało getto, przekazywał swoim kolegom Żydom produkty żywnościowe, a podczas likwidacji getta ukrywał u siebie w domu rodzinę Szlomo Motla); Danuta Frączek w imieniu rodziców Leona i Kazimiery Frączek (ukrywali w siebie w domu żydowskiego chłopca, który uciekł z transportu do obozu w Auschwitz); Irena Siła-Nowicka w imieniu swoim i męża, słynnego adwokata Władysława Siły-Nowickiego (w czasie wojny pomogli młodej Żydówce Basi Nowak, której udało się uniknąć transportu na Majdanek), Jan Borkowski w imieniu rodziców Władysława i Marii Borkowskich (we wsi Rzążew ukrywali u siebie w gospodarstwie trzech Żydów ze Zbuczyna; niestety nie udało im się przeżyć, a Władysława Borkowskiego Niemcy rozstrzelali); Andrzej Zdulski, który z kolei odebrał odznaczenie w imieniu rodziców Józefa i Julianny Zdulskich (na strychu w swoim domu w okolicy Białej Rawskiej przez kilka tygodni ukrywali małą dziewczynkę żydowską, poza tym Józef Zdulski wyrabiał Żydom dokumenty, tzw. kenkarty).

 

Fundacja From the Depths od kilku lat honoruje Polaków, którzy w czasie okupacji niemieckiej w Polsce z poświeceniem życia ratowali Żydów.

 

"My, Żydzi i Polacy, mamy absolutny obowiązek, aby nie zapomnieć o sześciu milionach Żydów, trzech milionach Polaków zamordowanych przez niemieckich nazistów i ich współpracowników w czasie Holokaustu. Nigdy nie wolno nam także zapomnieć o cichych bohaterach, Polakach, którzy ryzykowali i niestety czasami oddali życie aby ratować swoich Żydowskich sąsiadów" - powiedział Jonny Daniels, prezes Fundacji From the Depths oraz pomysłodawca i organizator uroczystości.

 

Fundacja From the Depths przyznaje również odznaczenia im. Antoniny i Jana Żabińskich dla tych Polaków, którzy ze względów formalnych nigdy nie otrzymali wyróżnień od Instytutu Yad Vashem. Polacy ratujący Żydów to nie tylko prawie siedem tysięcy znanych z imienia i nazwiska bohaterów, upamiętnionych przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie, ale również tysiące Polaków, którzy pozostali anonimowi bądź nie otrzymali tego odznaczenia.

 

Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem od 1953 r. dokumentuje tragedię narodu żydowskiego podczas Holokaustu, a także honoruje Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którzy podczas wojny ratowali Żydów. Instytut podaje na swojej stronie internetowej, że do 1 stycznia 2018 r. wyróżnił prawie 27 tys. bohaterów, w tym 6863 Polaków, którzy tworzą największą grupę osób na 51 krajów świata. 

Źródło: Centrum Prasowe PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy